Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jechałagłodnaizmarznięta,bylejaknajszybciejdotrzeć
docelu.
Namyślociężkim,parującymkubkupodniosłasię
zbolesnymstęknięciem.Popobieżnymobejściuokolicy
doszładowniosku,żedomjestwlepszymstanie,niż
natowskazujejegowygląd.Dachporósłmchem,jeden
stopieńschodówsięwypaczył,wokółleżałgrubydywan
utkanyzigieł,alepozatymniezauważyławiększych
uszczerbków.Prezentowałsiędoadnietak,jak
gozostawiłanakoniecsezonu.
Ztrudemprzekręciłaklucz.Musiałasięwysilić,bydrzwi
wreszciestanęłyprzedniąotworem.Przywitałmrok
nasyconywilgocią,zapachemstarości,kurzuiczymś
bardzoznajomym,cokochaławtymmiejscu.Poczuciem
bezpieczeństwaiintymności.
Znacznaodległośćodcywilizacji,zdradliwa,podmokła,
wąskaikrętadrogaprzezlas,skrytemiędzydrzewami
torfowiskaiczarnawodawjeziorze,nieprzenikniona,
niezachęcającadokąpielianiwypoczynkuprzybrzegu…
Ajednakonauwielbiałatuodpoczywać.
Prądpodciągniętoodleśniczego,którymieszkałkilka
kilometrówoddomkuNatalii.Znałlasjakniktinny.
Nierazjejpomagał.Czasamipodczasjejnieobecności
zaglądałdodomuidzwonił,byzapewnić,żewszystko
jestwporządku.Wodęczerpałazestudnigłębinowej,a
dopiciaprzywoziła.Niczegojejniebrakowało,ale
luksusemniktbytegonienazwał.
Niktzwyjątkiemjejidziewczyn,którerównież
doceniałyspartańskiewarunkipanującewtym
odosobnionymmiejscu.Werzenaporuinformacji,
zgiełku,szumu,błyskawicznegopodejmowaniamiliona
decyzjicieszyłysiękomfortemodseparowaniaodtego,
coniezauważalnie,abezlitośniewysysałoenergię.Takie
ustronietowłaśnieluksus.
Wpołowieczerwcarzucaływszystkoiprzyjeżdżały