Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
groźnie,alechybażywisiętym,coznajdziewziemi.
–Możeszukawody?–rzekłBrand,wyglądającprzez
szybę.
–Albotoaletyowysokimstandardzie–zachichotała
Nati,niemogącsiępowstrzymać.
Wkońcuzapadłanociuczniowie,rozłożywszykoje,
ułożylisiędosnu.Natalka,którakochałapodróże
pociągiem,zwielkimprzejęciemwskoczyłanaznajdujące
siępodsamymsufitemłóżkoiokryłasięszczelnie
zimowymkocem.
Temperaturazadniabyłanaprawdęwysoka.Każdy
kilometrprzemierzonywstronępołudniowegowybrzeża
niejakocofałichwczasieipokilkunastugodzinach
podróżyNatimiaławrażenie,żejestpoczątekprzyjaznej
jesieni.Jednakteraz,gdysłońcejużzaszło,przenikliwy
chłóddostałsiędoichprzedziału.
–Uczniowie!Proszęgasićświatła–ponaglałktoś
zkorytarza.–Oświciebędziemynamiejscu.Nim
zaśniecie,przygotujciebagażedowyjścia!
JużwkrótcepodekscytowanąNatalkęzewsząd
otoczyłyciemności.Nastolatka,przekręciwszysięnabok,
przezkrótkąchwilęobserwowałanocnykrajobrazidzikie
stepowiskaskąpanewblaskuksiężyca.Cykliczne
dudnienietorówiswojskiekolejoweodgłosysłodko
ukołysałyjądosnu.
Oilezzaśnięciemniebyłowiększychkłopotów,otyle
pobudkasprawiłajejwieletrudności.Natinaodgłos
nawoływaniadobiegającegogdzieśzoddali,zsąsiedniego
wagonu,rozchyliłazwolnaociężałepowieki.Panowała