Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zadarłemgłowęnadrzewo,któreodkwadransadawałomioparcie.
Brzozabyłaogromna,strzelista,oidealniegładkim,białympniu.
Wszyscyzaczęligapićsięnatenpień,jakbychcielisięwdrapać
pozawieszonąnagałęzikiełbasę.
-Jeszczewczorajcholeratunierosła-powiedziałBanasiak.-Niech
toszlag,tubyłamojakomórkanawęgiel!
-Krety,kretypożarłyopał-zaśmiałsięgorzkoMichalik.
-Atoniejestjakiśznak?-spytałaKarolkowa.
-Brzozasymbolizujeżycieiśmierć,wiosnę,miłośćipoczątek
-powiedziałMarczyk.-Możecośwtymjest.Czytałemteż...
-Chodźmycośzjeść-powiedziałem.
7.
Byłotak,jakmówiłMichalik.Wszystkostałonaswoimmiejscu,
budynki,słupyoświetleniowe,autazaparkowaneprzykrawężnikach
ianiżywegoducha,cisza.Widziałemwparufilmachmiasta
opuszczonenaskutekjakiegośkataklizmu,alepoulicachfruwały
papiery,cośtamjeszczeterkotałopopychaneresztkąenergii.Atunic.
Tylkopotłuczonedachówkizdawałysięzastępowaćobwieszczenie:
stałosię.Wszyscymogliśmyrozejśćsiędodomów,alebyłojasne,
żeniktniematakiegozamiaru.Szliśmytyralierąśrodkiemulicy,
naktórejcoparędnidochodziłodokolizji,wyłysyrenykaretek,
aulicznyzgiełkniecichłnawetwnocy.Aletymrazemechoniosło
jedynieodgłosynaszychkroków.Nasłuchiwaliśmy.Banasiakpołożył
sięnaasfalcieiprzyłożyłuchodotorówtramwajowych.Daremnie.
Człapaliśmywięcdalej.
-Gdzieidziemy?-spytałwkońcuMichalik.
-Dopańskiegosklepu-odparłBanasiak.
-Chybaniemapoco.Jestembankrutem-powiedziałgorzko
Michalik.
-Jakietomaterazznaczenie?-Banasiakwzruszyłramionami.
-Dwatygodniemnieniebyło,chybatylkoszczurytamrajcują
-powiedziałMichalikizatrzymałsię.
-Tozłapmyjakiegoś.Skoroniemaprądu,padłylodówki,prędzej
czypóźniejtakiejedzenienasczeka-stwierdziłBanasiak.
-Pocołapaćszczurynazapas,skoropadłylodówki?-zauważył
trzeźwoMarczyk.
-Ohyda-wzdrygnęłasięKarolkowa.-Pocootymrozmawiać,
kiedyniemażadnychszczurów?Napewnoznajdziesięcośświeżego.