Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Kawałdrania-westchnąłMichalik.
-Tobyłzłyczłowiek,wgazownipracował-powiedziała
Karolkowa.
-Toniewystarczy,żepiłibił?-zapytałBanasiak.
-Mówią,żeniekoniecznie,alegaztoźle-odparłaKarolkowa.
-Notak-powiedziałBanasiak.-Apanasyn?-spytałMarczyka.
-Góra.
-Jak?
-Bojawiem...Przyszedłzpracy,wypełniłkupontotka,telewizję
pooglądał...
-Telewizję?Niechpansobieprzypomni!-Banasiakszybkotracił
cierpliwość.
-Bojawiem...Aha,psupłucaugotował,nakarmił.
-A!-wrzasnąłBanasiak.-O,rrrany!Psaugotował!
-Nakarmił-poprawiłgoMarczyk.
-Nakarmił,nakarmił.Tojestto!Dlaczegojategoniezrobiłem?
Boże...Żonadałapsu,Krysiamojakochana-Banasiakznowusię
rozpłakał.
-PaniKrysiagóra?-spytałaKarolkowa.
-Dół!-zabiadoliłBanasiak.
-Cośtakiego.Wierzyćsięniechce,tobyłatakadobrakobieta
-powiedziałaKarolkowa.-Alejakdałapsu,topowinnabyćgóra,
nie?
-Odranarobiłacośpożytecznego-tłumaczyłBanasiak.-Sprzątała,
gotowała,firankiprała,poszłapodlaćgrządkinadziałce,razemzemną
trzepaładywan.
-Idałapsu-powiedziałem.
-Ipsudała.Ico?Wszystkonapróżno.Wszystkoprzespałem,nic
niezrobiłem.Dół!Koszmar.
-Pierwszyrazwżyciumilżej-wtrąciłMichalik.
-Boco?!-wrzasnąłBanasiak.
-Bojestemsam.
-Aha.-Banasiakwyjąłchusteczkęizacząłsiarczyściesmarkać.
-Pieszkulawąnogądopananieprzychodzi,wystarczy,żewidząpana
wsklepie.Adonasjakniesąsiadka,tokrewny,jakniekrewny,
tokoledzyzklubudziałkowca,dziewczynyzkółkaparafialnego.Ruch
jaknadworcowejpoczekalni.Wczorajkominiarze...
-Ranoichpogoniła-powiedziałem.
-Właśnie.Sadzanamwypadłaprzezkratkęwkuchni,aona...
Jasne!Durrrnababa!