Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
masłemkromkachirozejrzałsięwposzukiwaniu
pomidorów.ZanimdokuchnizeszłaNina,porozmawiali
wetrojeowczorajszejwyprawieiErykopowiedział
imzeszczegółamiwszystko,czegobyłświadkiem,
boprzeztelefonniezdołałoddaćpełniwrażeń.Sambył
nadalwypełnionytymiemocjamiimartwiłsięoNinę,
bomiałświadomość,żeonaodczuwałatowszystko
owielemocniejniżon.
–Och,mamnadzieję,żeterazjużNinkanadobre
przepędzitedemony,którejąnękają–szepnęłaAlina.
–Pomożemyjejwtym.Onazasługujenaspokój…
Ninapojawiłasiękilkaminutpóźniej,blada
izpodkrążonymioczami,alewszyscyzrzucilitonakarb
silnychemocji,jakiebyłyjejudziałempoprzedniegodnia.
Onicniepytaliibardzojątocieszyło,boniewiedziała,
czyudźwignęłabyrozmowęouczuciach.Kiedynastał
świt,długostałapodprysznicemipuszczałazimnąwodę,
byjejciałonaprawdęsięprzebudziłoinabrałoenergii,ale
czułapiasekpodpowiekami,amyślikłębiłysięwjej
głowie,tworzącchaos,któregoniepotrafiłaokiełznać.
Zeszłanaśniadaniewnadziei,żejedzenieigorąca
herbatachoćtrochęjejpomogą.
–Nieuzgodniłamzwamitego,aleniebyłojak
–powiedziała,gdyudałojejsięprzełknąćdwakęsy
kanapkiizauważyłabadawczespojrzenieEryka.
–ZaprosiłamnaWielkanocmoichprzyjaciółzoddziału.
Mamnadzieję,żeniemacienicprzeciwkotemu.
–Super!–Alinaszczerzesięucieszyła,bolubiła,kiedy
wdomuprzebywałodużoludzi.–Czylimusimy
opracowaćplanpracy.Uwielbiamto!Kiedyprzyjadą?
–Wlanyponiedziałek.