Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nią.Miałanielskieskrzydłaiunosiłsięnadziemią,
apojegopięknejtwarzypłynęłykrwawełzy,które
spadałyprostonagłowęNiny.Pochwilizmieniłysię
wgęstystrumień,któryzalałcałąidostałsiędojej
gardła,odcinającdopływpowietrza.Ninazerwałasię
iusiadłanałóżku,próbujączłapaćoddech.Serce
trzepotałosięwjejpiersi,ręcedrżały,akrtańzdawałasię
zaciskać.Chwyciłasięzagardło,próbowaławstać,jednak
miaławrażenie,żepokójzacząłwirować,aściany
kurczyćsięizbliżaćdosiebie,jakbyzamierzały
zmiażdżyć.
„Oddychaj”nakazałasobiewmyślachkobieta,ale
odczucie,żesiędusi,niemijało.Corazbardziej
spanikowana,wbiłapaznokciewudoizadrapałasię
dokrwi.Patrzyłanaczerwonąkreskęnawłasnej
skórze,któraotwierałasięjakupiornyuśmiech,
izadrapałarazjeszczezranionemiejsce.Podwpływem
tegobóluudałojejsięzłapaćoddechiprzezchwilę
siedziała,dyszącciężko,jakpostoczonejbitwie.
„Oddychaj”powtórzyłaipołożyłasięzpowrotem.
Splotładłonienabrzuchuiskupiłasięnaoddechu,który
powolisięwyrównywał.Ogarnęłabezdennarozpacz.
Tosięnigdynieskończyszepnęła.
Pouldzeiradościzodbytejpodróżyispotkania
zprzyjaciółminiezostałjużżadenślad.Leżała,patrząc
wsufitistarającsięniezasnąć,wobawie,żekoszmar
wróci,awrazznimkolejnyatak,przedktórymznów
trudnojejbędziesięobronić…Wpewnymmomencie
Ninęzmorzyłjednaksenitymrazemprzyniósłukojenie,
bobyłwnimMichał,któryunosiłsięponadNiną
iobsypywałkwiatami.Tekwiatyotaczały,wirowały