Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trzechmłodszych.Kiedyśpoprosiłamją,byśmyposzłydokawiarni
KontikiwOliwie,aIrena:„Niemogę,Małgosiu.Muszęodrabiać
lekcjezbraćmi”.Byłabardzoobowiązkowa.Możeteżniemiała
pieniędzy,aniechciałaotymmówić...Nieskarżyłasięnabiedę,ale
kiedyweszłosiędoJarockichdodomunaSłonecznej,odrazubyło
widać,żejestbiednie.Ojciecsiedziałwkantorkuoddzielonymzasłoną
odkuchniireperowałbuty.Byłszewcemortopedycznymwszpitalu
wojewódzkim,awdomunaprawiałbutysąsiadomiznajomym.Matka
poważniechorowała.Częstoleżaławszpitalu.Byłaniezwyklezdolna.
SzyłaIreniecałągarderobę,aojciecrobiłjejbuty.
Irenabyłabardzopodobnadomamy.Widziałam,jakkiedyśszły
razemSłoneczną.PaniWandamiałasukienkęzkrótkimrękawem
idługierękawiczki.Wydawałanamsiędamą,tymczasemona
poprostukryłaręcezaatakowanełuszczycą.
Niesłyszałam,żebyIrenasprawiłakomuśprzykrość.Niewidziałam
jejponurejczyzdenerwowanej.Oczywiściemówięonaszejmłodości,
boztamtychlatpamiętamnajlepiej.Wtedybyłyśmynajbliżej.