Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Budynkiszpitalimająwsobiecośobezwładniającego.
Nawettenowoczesne,którycharchitekcizerwali
zesztywnąkonwencjąbiałychkorytarzyizielonej
podłogi,onieśmielająludziwchodzącychdośrodka.
Przechodzącprzezgłównewejście,każdyzostaje
symbolicznie,chcącniechcąc,pozbawionyswojejroli
wspołeczeństwieicałegodorobkużycia.Oczywiście
zasobnośćportfelamożemiećwpływnakomfort,
wjakimspędzasięczaswszpitalu,alejedynie
dopewnegostopnia.Przypięterurkiielektrodysądla
wszystkichtaksamoniewygodne,abadaniaciśnienia
coparęgodzinprzezcałądobęjesttaksamomęczące
zarównodlabogatych,biednych,sławnych,jakicałkiem
nieznanych.BudynekSzpitalaim.BrataAlbertawydawał
sięwręczzaprojektowanydotego,bybudzićrespekt.
Zostałwzniesionyzarazpowojniezwielkich
cementowychpłyt.Wybudowanynaplanielitery
U,otaczałwchodzącąosobęzewszystkichstronswoją
masywnąkonstrukcją.Przezponadpółwiekubył
największymszpitalemwpołudniowejczęściPolski.
Wjegozawiłychkorytarzachgubilisięnawetpracownicy,
gdytylkoprzyszłoimodwiedzićinny,odleglejszyoddział.
–Gabrysiu?–zapytałasześćdziesięcioletniakobieta,
dotykającdelikatniejejramienia.
Gabrielaobróciłasięgwałtownie.Wzamyśleniunie
słyszałakrokówswojejciotki.Chociażniewidziałajej
oddziesięciulat,niepotrzebowałaanichwili,
byrozpoznaćjejtwarz.Jejograniczonamimikamimo
upływuczasuniezostawiałanaskórzetrwałychśladów.
Widealnieupiętychwłosachniebyłosiwizny.Jedynie
dużeniebieskieoczyzdawałysięzajmowaćwięcej
miejscanaszczupłejtwarzyitoonenajbardziej