Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uniwersytecie,nawetniespojrzelinasiebie
dorozdaniadyplomów.Tegodnia,jużpoceremonii
iuroczystejkolacji,Hollywybrałasiędoklubuwraz
zeswoimiwspółlokatorkami.Kiedypróbowałyzłapać
chwilęoddechuodszaleństwnaparkiecie,podeszła
dobaru,żebyzamówićdrinki,iwtedygozobaczyła.Jego
ciemnobrązoweoczyodrazuprzykułyjejuwagę.
Podobniejakjegodaremnewysiłkiprzybarzebył
najwyraźniejzbytuprzejmy,byzwrócićuwagę
conajmniejkilkuosobom,którezdążyływepchnąćsię
przedniego.Przystanęłaobokizamówiładrinkidlanich
obojga,zaktóreonzwdzięcznościązapłacił.Późniejsię
dowiedziała,żeodegrałrolębezradnegochłopca
wopałach,wnadzieiżewtensposóbzwrócinasiebiejej
uwagę.Uważała,żetourocze,iśmialisięztegopodczas
wspólnychkolacjizprzyjaciółmi.Właściwieteraz
zrozumiała,jakbyłonaprawdę:odpierwszegodniaich
zna​jomościniąma​nip​u​lował.
DopierokiedyHollyzjechałazautostradyM4,długo
pozachodziesłońca,zaczęłasięzastanawiać,dokąd
właściwiejedzie.Zdałasobiesprawę,żeodruchowo
kierujesięwstronędomurodziców,czyjednakchciała
sięznimiterazwidzieć?Oczywiścienapewnookazaliby
jejwsparcie,alewgłębiduszywiedziała,żetaknaprawdę
nigdynieprze​padalizaDanem.
Wydajesiętaki…beżowypowiedziałaprzyjakiejś
okazjijejmatka.
Beżowy?
Nowiesz.Nudny.Ni​jaki.
Niemaniczłegowby​ciuroz​sądnym,mamo.
Toprawda,aleczytysięznimdobrzeczujesz?
Oczy​wiście,żetak.
Matkaniewy​glądałanaprzekon​aną.
Acoztymdomem,októrymmówiłaśmiwzeszłym
mie​siącu?Myślałam,żezam​ierzaciegokupić.