Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jeszcześpi.Jestwcześnie.
Cotyniepowiesz?mruknąłemzgryźliwie.
Podniosłempowieki,walczączgrawitacją.Siedziałanabrzegu
łóżkawswoimróżowymszlafrokuwchmurki.Miałapodejrzanie
podekscytowanywyraztwarzy.
Cojesttakiewyjątkowe?zdobyłemsięnaudawanąciekawość,
aonapiszcząc(!),wyciągnęłazkieszenikopertę.Czyżbykasa?
Czyżbywkońcukasa?!Zamiasteleganckiejkoszuli,która„przydasię
napoczątekroku”?OK.Muszęprzyznać,żenachwilęimnieudzielił
sięjejentuzjazm.
Coto?
Otwórz.
Kopertabyłazaklejona,alejednymruchemrozdarłembrzeg,nie
uszkadzającwykaligrafowanegoprzeznią„Stolat,Pysiaczku”(muszę
pamiętać,żebypóźniejspalić,zanimdostaniesięwniepowołane
ręce).Wśrodkuniebyłokasy.Byłazatoulotkazopisemobozu
językowegonaKorsyce.
Obózjęzykowy?
Takklasnęławdłoniezzachwytem.
Mamuś,dziękibardzozapomysł…podrapałemsiępogłowie,
niemogącsięzdecydować,copowiedzieć,żebyodmowawypadła
grzecznie.AleKorsyka…tobrzmijakbardzodrogaimpreza,
awiesz,żejajużmamplany…
Okasęsięniemartw.Postawiłamnawersjęekonomiczną.
Musiszsiępodciągnąćzangielskiego,zanimzaczniesznowąszkołę,
bomasztrójęnaświadectwie!Pozatym,jakietymaszplany?!
krzyknęłaoburzona(tatamógłjużzapomniećospaniu).Siedzenie
całymidniamiwgarażuzRudymiBenkiem,apotemgraniewGuitar
Herodorana?Totetwojeplany,Jonasz?
Owszem,właśnietobyłymojeplany.Niemogłemjednakoprzeć