Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DZIEŃPIERWSZY
Moirodzicehumanistami.Mamajestpolonistką,tata
historykiem.Matoswojeniewątpliwezalety.Mająotwarteumysły,
całkiemkomunikatywnijaknaswójwiekilubiąRudegoiBenka,
awiększośćdorosłych(naprzykładnauczycieleczysąsiedzi)ichnie
znosi.Tecechywydająsięjednakmałoistotnewkonfrontacjiztak
zwanymiprzyziemnymisprawami,jaknastawieniebudzika
naodpowiedniągodzinę,pamiętanieotym,żebysamochódbył
zatankowany,botrzebaodwieźćnaautokarswojegojedynego(jak
narazie)potomkaiprzypomniećmu,żebywziąłdokumenty.Rzeczy
niższegolotuniżpamiętanieoogrodachnierzadkoichprzerastają.Tak
teżstałosięitegodnia.Doautokarudotarłemspóźnionypółgodziny.
Podrodzemamaodebrałapiętnaścienerwowychtelefonów
odorganizatorawycieczki,opiekunówgrupyikierowcy.Wszyscy
wciążpytali,gdziejesteśmyiczemunadalnasniema,bopozamną
całagrupajestwautokarze.Jużzaczynałemsnućbłogąwizję,
żeodjadąbezemnie,aleokazalisięwyjątkowozdeterminowani.
Mamazeswoimwielkimbrzuchemnerwowokręciłasięnafotelu.
Kochanie,niewolnocisiędenerwować.Zdążymy!uspokajał
tata.
Oczymtymówisz,Wojciech?!Jużniezdążyliśmy!
Cozaskrajnanieodpowiedzialność,żebynienastawićbudzika!
Mówiłamcidwarazyprzedsnem.
Nastawiłembudzikwtelefonie,aleniezadzwonił!Pozatym
teraztojużniemażadnegoznaczenia.Zarazbędziemynamiejscu.
Aco,jeżeliprzeznasspóźniąsięnaprom?
Najwyżejominąjednąprzerwętechniczną.Organizatorzy