Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nietenmonumentalny,materialnyprzedmiotwpostacistatku,byłoby
pomnie.Zdrugiejstronyjakmaleńkąłupinkąbyłbytenstatek,gdyby
ktośspojrzałnaniegozkosmosu…Ijakmaleńkijestczłowiek…
Nawetjeślijestgenialnyminżynieremprojektującymstatki.
–Hej!–ktośzłapałmniezaramię.ObokmniestałaLaura
zkoleżanką–drobną,lekkopiegowatąbrunetką.Jejwłosybyłyspięte
wzabawnykoczek,adługagrzywkasięgałaniemaloczu.Miała
czarne,błyszcząceoczyiładnyuśmiechprostowanywłaśnieaparatem
ortodontycznym,anasobieczarnąkoszulkęijeansyzwyszarpanymi
własnoręczniedziurami.
–Cześć–uśmiechnąłemsięizdjąłemsłuchawki.
–Oczymtakrozmyślasz?
–A…właściwieoniczym.Słuchałemmuzyki.
–ToBean.Chybasięniepoznaliście?
–Nie.JestemJonasz.
–JakJonaszKofta?
–Poważnie?!Jesteśpierwsząosobąwmoimwieku,któratak
zareagowała!
Laurauśmiechnęłasię.Pełensukces.
–Możedlatego,żeniejestwtwoimwieku.Beanchodzizemną
doliceumplastycznegoimataksamojakjasiedemnaścielat.
–Myślałem,żemaszosiemnaście.PytałaśPing-Ponga…
–Ping-Ponga?–roześmiałasięserdecznie.–Chciałam
gosprowokować.Podobamisię,jaksięwkurza.Jegooczyrobiąsię
jeszczebardziejwyłupiaste.
–Byłyściejużwcześniejnajakimśobozie?
–Nie.Aty?
–Teżnie.Właściwietoniezabardzochciałemjechać…
–Jajasobiezemnierobisz?NiechciałeśjechaćnaKorsykę?!
Tojestwczołówcenamojejliście„dwudziestupięciurzeczy”.