Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bolubięblondynów–roześmiałasięiwróciłanaswojemiejsce,
ajapoczułem,jakoblewamnierumieniec.Wszkoleteżczasami
zdarzałosię,żedziewczynydomniezagadywały,aleichgłupawepiski
ichichotanietylkodziałałyminanerwy.Laurawydawałasięinna.
Gdyzaczęłosięściemniać,Łydkapodszedłdoodtwarzacza
iwłączyłfilm.Towywołałoentuzjazmwcałymautokarze.Nikomu
nieprzeszkadzało,żemieliśmyoglądaćkomedięsprzeddziesięciulat,
którąkażdymusiałwidzieć.Potylugodzinachgapieniasięwokno
telewizjawydawałasiędaremniebios.Kolejnedwafilmyuśpiły
większośćtowarzystwaiArielspojrzałznaczącowmojąstronę.
Notak.Nadszedłczas,żebysięprzenieśćdomojejsypialni.
Wyciągnąłemśpiwórzplecakaizapakowałemsiędośrodka.Podłoga
byławyłożonawykładzinądywanową,więcfaktyczniemogłemgorzej
trafić.
–Tylkosięniekładźnabrzuchu,boniewstaniesz–ostrzegłmnie
jakprawdziwyekspertdosprawspaniawprzejściu.Położyłemsię
naplecachizasnąłemjakdziecko.Niewiem,ileczasuspałem,ale
kiedynagłykrzykPing-Pongadomikrofonuwyrwałmniezesnu,
nadalbyłociemno.
–JesteśmyweWłoszechizatrzymamysięnakolejnetankowanie.
Jeśliktośchceumyćzęby,nastacjijestdużałazienka.Macie
piętnaścieminut.
Dopierowtejchwilizdałemsobiesprawę,że(ozgrozo!)leżę
nabrzuchu,ajednocześniezrozumiałem,przedczymostrzegałmnie
mójzapobiegawczydruhAriel.Mojezupełnieścierpnięteiutkwione
podciałemwśpiworzeręceodmówiływspółpracyiniebyłemwstanie
siępodnieść.Wszelkiepróbypowodowałyjedyniepodrygi.Ożywienie
towarzystwa,którezaczęłowpośpiechuubieraćbutyizbieraćsię
dowyjścia,mówiącdelikatnie,wywołałowemniepanikę.
–Ariel!–krzyknąłem,alemójsąsiadnajwyraźniejspałlubmiał
wuszachsłuchawki.–Ariel,pomocy!Niemogęsiępodnieść!