Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zwykle,popijaku,zderzyłemsięczołowozkaretkąpogotowia
weterynaryjnegowiozącąnacitosianodlaświnekmorskich
wPuńcowie.Przednireflektorznalazłemdziesięćmetrówod
miejscazderzenia.Zapytałemtychludzizkaretkiweteryna-
ryjnej,czymająjakieśpretensjedomnie,aleodpowiedzieli,
żenie,żespoko,bowiadomo,żekażdylubisięnapićipojeź-
dzić,zresztą,żeonimająpodobnie,więcfullempatiawkry-
zysowejsytuacji.Przyjechałacoprawdapolicja,alemiała
jakieśdwapromilewięcejwekrwi,niżmywszyscyrazem
wzięci,więcnieogarnęlitematu,tylkoprosili,żebyniemówić
ozaistniałejsytuacji.
–Alecozkołem?–naciskam.
–Coprawdanieodpadłojakpoprzednio,alezjajowaciało.
Nibydasięnanimjeździć,alejużlepiejnanogachpodejść,
botylewysiłkuwtojeżdżenienanimwkładam,żeażmnie
toboli.Moimzdaniemzjajowaciałonieodzderzeniazkaret-
ką,alezbólupoutraciepierwszegokoła.Jajowaciałopowoli,
azderzeniezkaretkątylkopostawiłokropkęnadDi”.
–Tojużpanniepojeździszwżyciu.Zostajetylkoprosty
,mo-
notonny
,przybijającychód.Chodzeniejeststraszne,wogó-
lenogisączymścałkowicieobleśnym.Jakpatrzęnatysiące
szczęśliwychkalek,którezrezygnowałyznógnarzeczsuper-
nowoczesnychwózkówinwalidzkich,toczujęzazdrość.Cho-
dzenietowypłaszczanieZiemi,którapierwotniebyłaokrągła,
aobecniejestkwadratowa,boChińczykizHindusamidepczą
zamocnoizaczęsto,jedninazłośćdrugim,nieprzypadkowo
teżrekinypojawiłysięwewschodnimBałtyku.
–Dziękujępanuzarozmowęiwysłuchaniewtejtrudnej
dlamniesytuacji–powiedziałczłowiekbezkółioddaliłsię
wstronęsklepuDSpołem”,wcelunabyciadwóchkanapek
cieszyńskich.Patrzyłem,jakodchodził.Nadwóchnogach.
Męczyłemsię,jaknatopatrzyłem.Życiebezbocznychkółek
jestfaktyczniestraszne,wręcztragiczne.
19