Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
III
Jurukrytyprzedwzrokiemordynata,czuwałjednak,zdłonią
nieznacznieumieszczonąnakolbierewolweru.Słyszałgorącemowy
agitatorów,którzywygrażalinapanówimilionerów;widziałwzburzony
tłum,zaciśniętepięściibałsięoukochanegopana.
Balisięrównieżnaczelnicystrażyogniowejicałainteligencja
administracji,zgromadzonaprzyratunku.
Najspokojniejszybyłordynat.Naswymgroźnymwierzchowcujechał
poważny,dumny,rozsuwającpiersiąkońskązbitegromadyrobotników
isłużbyfolwarcznej.Spotykanymstrażakomdawałkrótkie,donośne
rozkazyiwolnomijałtłumyniezwracającnanienajmniejszejuwagi.
Całąakcjęratunkowąskierowałnazamieszkanedomy;odfabryk
odstąpiliwszyscy.
Aludzieoniemielinajegowidok.Spokójipowagaordynatawywołały
ogólnypodziw.Zaczętopospiesznieustępowaćzdrogi.Tuitamjakaś
ręka,rozwijajączaciśniętąpięść,nieśmiałozdejmowałaczapkę
zgłowy.Iukłonówtakichbyłocorazwięcej.Przekleństwacichły,
woczachgasłyżarywściekłości.Tłumzakołysałsię,wydajączsiebie
zaledwiegłuchypomrukzdziwienia.
Niespodziewanosiętuordynata.Nawidokjegowyniosłejpostaci
nakoniu,jegotwarzyjakzloduwykutej,bezcienialękuwoczach,
przeciwniezszyderstwemwidocznymnawetdlaogółu,agitatorzy
zamilkli.Jakiśmajestatichzagłuszył.Setkioczuwpiłosięwjadącego
panazestrachem,znagleobudzonąpokorą.Wydałimsiękarcącym
duchem,któryichzgnieciedoziemi.Widocznydlatłumów,górował
nadnimi,oświetlonypożogą,pewnysiebie,drwiący.Nawettrochę
zawiedzionyzachowaniemwyjącychprzedchwilągroźnychmas.
Wtem,zoddalonejgromadyrobotniczejodezwałsięzachrypłygłos
izacząłwołaćtubalnie:
Burżuj!burżuj!milioner!Niedajciesię,bracia!Okradaczbiednego
narodu!Pączekwmaśle!Spalićgo,zrabować!Ktomusiękłania,temu
kulawłebbracia,toburżuj!Zgładzićpanów!
Głosagitatorazmieniłsięwryk;odpowiedziałomukilka
pojedynczychokrzykówztłumuigłuchacisza.Tylkopalącesię
swobodniefabrykihuczałyrozszalałympłomieniem.
Ordynatanidrgnął.Jechałdalej,lecznajegoustachuśmieszek
ironicznywzmógłsię,woczachbłysnąłhumor.
Zalęknionegromadyludzi,podburzonenowymkrzykiemagitatora,
zaczęłysiętłoczyć,popychać.Nakilkuzapaliłosięubranie.Powstała
panika,którąspotęgowałojeszczewaleniesięprzepalonychmurów.
Burżuj!burżuj!wyzyskiwaczbiednych!Truteńryczałrozjuszony
głoswoddali.
Gromady,zewsządpopychane,otoczyłyApollazwartą,ciężkąbryłą