Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
Płomieńrósł,potężniał.Jaskrawejęzyki,wymykającsięzdradziecko
zszarychmasbudowli,strzelaływgóręśmiałympędem.Jakżmije
kurcząsięiprostująsweśliskiecielskadoskoku,takrozżartebicze
ognia,skotłowanewkłębek,rozwijałysięgwałtownieiparłyzwściekłą
zajadłościącorazwyżejdoszczytów.
Warkotiświstzłowrogibraławsiebiemocmarcowa;szaremasy
fabryczne,spiętrzonekominyrysowałysięniklewczarnych
przestworzach.Terazotaczałjeudołukrwawywieniec,nibyzkrzewów
korali,aleruchomy,szarpiącysięwżądzyniszczenia.Straszliwe
zygzakipełzływężowymskrótem,prężyłysię,buchającgrzywąpurpury
izłota.Irosłyjaktytany,iszalonymtańcemrozchichotanychdemonów
goniłyzasobą,łączącwpiekielnychuściskachrozwielmożnione,
żarłocznecielska.Jużniekrzewykorali,leczrozpasanefontannyognia
otaczałybudowle.
Zapaliłosięniebo,różowepłachtynachmurachwchłaniałyczerwień.
Pożoganabrałarozpędu,waliławczeluśćnocyhukiem,przerażającym
gwizdemognistychbatów;niosławczerwoneobłokiolbrzymydymów.
Rozjaśniłasięokolica,morelowyodblasklunąłnaśniegi.Pożarsypał
potokamiiskier.Deszczzgwiazdpurpurowychizłotych,ciskanych
zżywiołowąfuriązarażałinnedachy,opalałdrzewa.Wulkanwybuchał
zawulkanem.Kilkaichziałopotężnie,rozlewającsięwbezmierny
oceanfal.Sadzadymówrosławbór,zbity,huczący,ziemiawydała
głuchyjęk,szedłponiejgrzmot,nibydreszczeprzerażenia.Żywioł
szalał.
Ostregwizdkisygnałówumilkły,mrowiskoludzkiecofnęłosię
wpopłochu.Wielkidzwonalarmowywydawałkrótkiurywanykrzyk.
Gore!Gore!
Kaskistrażnikówmigaływtłumiejakpochodnie.Wiłysięnad
głowamiprzerażonychludzigrubewężesikawek,warczałycienkie
tasiemkiwody,ginącwotchłaniachognistych.Trzasktryskających
pompzagłuszałyryczącekłębowiskaszatanów.Okropnośćbezmierna
ogarnęłaludzi.Szalonystrachskuwałichnamiejscu.Paliłysięniebo
iziemia.
Icorazsłabiej,ciszej,boleśniejwołałdzwonresztkamisił.
Gore!Gore!
Nagleniebem,powietrzem,ziemiąszarpnąłgwałtowniestraszliwy
huk.Ludziomzdawałosię,żeziemięwysadzonodynamitem.Ześrodka
rozpalonegomuruwielkiegobudynkuwybuchnąłniebiesko-fioletowy
słupognia,znówsięskurczył,rozwaliłmuri,jaklawazwulkanu,runął
postokugóryniebieskąrzekąpalącegosięspirytusu.
Pękłzbiornikwgorzelni.
Pożarprzybłękitnejszarfiepłynącegoalkoholustałsiężółtymijakby