Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Patrzę,jakwracająwieczoremzwydziału,osobno,jedenpodrugim,
znużeni.Ikażdyzzapałemliczybójki,wktórychwziąłudział,jakby
chodziłoowynikpartiibilarda,żebytylkoprzeciwnikniewygrał
napunkty.
MarcelWinderdobiłdopiętnastej.Przedwczorajpodartomuteż
kapelusz,codajemuwyraźneprowadzenienadrodzemęczeństwa.
Głośno,pośrodkudziedzińca,wskazujemiejsca,wktóreotrzymałcios.
Tutajitu,itu…
*
ZabralidziśmateracŞapsyIanchelevicia.Niepłaciłodtrzech
miesięcy,więcpodjętodziałania.Patrzyłnatozespokojem,oparty
ościanę,nieprotestując.Wieczoremzsiarczystymprzekleństwem
zwaliłsięnadeskiłóżka.Rzuciłemmujednązeswoichpoduszek.
Odrzuciłzpowrotem,wysokowpowietrze,prawierozbijająclampę,
iodwróciłsiętwarządościany.
*
Dziśbyłciężkidzień.Postanowiono,żemusimykonieczniewejść
naprawocywilne,gdzieliczonofrekwencję.Dotejporychodziliśmy
jedyniewrozproszonychgrupkachconajwyżejpotrzyosoby.Pozwala
touniknąćpoważniejszychstarć,aleniczemuniesłuży,bozwyklenas
rozpoznająiwyrzucajązadrzwi.
Dziśmusieliśmywięczmienićtaktykę.Wchodzimypełnągrupą.
Siadamywpierwszychławkach,obokkatedry.Nieodpowiadamy
nadrobneprowokacje,alebronimysięwrazieataku.
„Wostateczności”takiebyłohasło.
Tobłędnastrategia,jaksądzę,aleniepowiemtegochłopakom,
zbytpodekscytowanymswoimdzisiejszymsukcesem.Pokazaliśmy,
byćmoże,naconasstać,aleczyktoświdziałIsidoraLeibovicia,
zablokowanegowroguprzytablicy,zrozdartympaltemirozciętą,