Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Marację,więcsięnieodzywam.
Pięknebędzieszmiałświadectwo.Itojużwpiątejklasie.
Słyszędźwiękczatu,lekkoodwracamgłowę,chcęsprawdzić,kto
domniepisze,mamazrywasięicałkiemwyłączakompa,przyciskiem,
nienormalnie,comniewkurzanienażarty.
Japierdzielę,mamo,mówię,nimsięorientuję,żeznowu
przeginam,ifaktycznie,mamalekkouderzamniewpoliczek,nie
dasiętegowsumienazwaćuderzeniem,mamaniepotrafinaprawdę
bić,tyleżenieotochodzi,niebolałomnie,aleniejestem
smarkaczem,żebymnietaktraktowała.
Robięwięcbardzoobrażonąminę,aleniewytrzymujędługo,
bomamapatrzytakmiękkoiczule,żepoprostumnierozwala.Przez
chwilęmierzymysięspojrzeniami.Mojamamajestnajładniejsza
naświecie,podobnokażdedzieckotakwidziswojąmamę,podobno,
boniezabardzowierzę,żenaprzykładVojtamógłbywidziećswoją
wtensposób,jegomamajeststara,grubaiokropna,alemojajest
naprawdębardzo,aletobardzopiękna,bojestmłoda,noijest
aktorką.
Przepraszam,mówi,aletakdłużejbyćniemoże.
Jateżprzepraszam,bowiem,żeniemogęsiętakdoniejodzywać,
ichociażwrzeczywistościuważam,żemamrację,tostaramsięmówić
takszczerze,jaktylkopotrafię.
Więcejniebędę.
Mógłbyśprzynajmniejniekłamać,wiem,żeprędzejczypóźniej
znowucośwywiniesz.
Nie,naprawdęnie.
Nicjużniemówię,boniezabardzowiemco,przecieżnie
zamierzamwięcejzrzucaćMartinazporęczy,jaktodziśzrobiliśmy
zJonášemiOndrą,przezcomamęwezwanodoszkoły.BoMartin
upadłnaplecyiprzegryzłsobiejęzyk,byłostraszniedużokrwi,prócz