Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tylkokiedyjestzdenerwowana,albownocy,kiedyjużśpię.
Bomamyzwykleniemawdomuwciągudnia.Czasemwiduję
tylkorano,przedszkołą.Aledzisiajjest,bozadzwonilidoniej
zeszkołyimusiaławyjśćzpróby,aterazwściekasięiprzezpróbę,
iprzezemnie.
Zamierzałemjakośprzemknąć,alemamazgasiłapapierosa
ipowiedziała:czekaj,chodźnotu.
Wstała,postawiłapopielniczkęnaparapeciezaoknemiwreszcie
jeprzymknęła.
Aletustrasznieśmierdzidymem,mówię,bylebyuniknąć
rozmowy,chociażtaknaprawdęwcalemitonieprzeszkadza.
Próbowałemjużpalić,nieraz,niesmakowałomi,zatokiedymama
czasemwracawnocyizaglądadomnie,czywszystkookej,topachnie
papierosamiiperfumami,atenzapachakuratbardzolubię.
Dobra,tochodźmydociebie,mówi.
Siadaprzybiurku,nadrugimkrześle,zktóregonigdynie
korzystamitylkomizawadza,alewsumieczasemsięprzydaje,kiedy
przychodzidomniejakiśkolegaipatrzy,jakgram.Nierazprzychodzi
OndraalboNik.
Słucham,comaszmidopowiedzenia,mówi,pókicocałkiem
miłymgłosem.
Przepraszam.
Nie,Viktorze,tozamało.Nawetgdybyśprzeprosiłszczerze,inie
tylkopoto,żebymdałacispokój.
Patrzęnamamę,niewiem,cootymmyśleć,wjejoczachnie
widaćśladuuśmiechu,alejanawszelkiwypadeksięuśmiecham,
wiem,żemamładnyuśmiech,ikiedyrobięminęniewiniątka,dorośli
zwykledająsięnabrać.
Toniejestśmieszne,mówimama,doskonalemniezna.Itak
groziłociobniżonezachowanienakoniec.Aterazjeszczeto?