Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WidzącrozczarowanieMel,niepotrafiłamwykrztusićsłowa.Upał
tegodniabyłkoszmarny,aleonazionęłalodem.
–Toprzyszłobezpośredniozbiuratymczasowejprezydent.Wybrali
ciędoogłoszeniatego–wyjaśniłaMel.
–Dlaczego?
Wpatrywałasięwemnie,jakbymmówiławobcymjęzyku.
Nieodwróciłamwzroku.
–Dlaczegowybraliakuratmnie?–sprecyzowałam.
Ktośdotknąłmojegołokcia,czympozbawiłmnieszans
nauzyskanieodpowiedzi.
–Proszępani?Tędy.
MunduryObrońcówwydawałysiętakczysteinowejaksama
formacja.Szarakurtkaszczelnieprzylegaładociała,pozwalając
nanoszenieczarnegopasazbroniąprewencyjnąiinnymielementami
wyposażenia,wtymcharakterystycznymipałkamizhasłem
wytłoczonymsrebrnymiliterami:„Dlawspólnegobezpieczeństwa”.
Czerwonaskórzanaszarfabiegłaodlewegoramieniadobiodra,
umocowananadsercemzapomocąsrebrnejodznaki.
Pracowałamwgrupiefokusowej,którapomogławybrać
temundury.SiedziałamwłaśnieobokszefasztabuCruz,kiedymodel
biorącyudziałwbadaniu–prezentującytrzeciązpięciuopcji–wszedł
dosalikonferencyjnej.Wmgnieniuokaznalazłamsięprzydrzwiach
wyjściowych.Nadalnierozumiałam,dlaczegowidoktegokonkretnego
mundurutaknamniezadziałał.Tobyłdobrymundur.Wręcz
fantastyczny.Niebyłownimniczłego,nawetjeślikolorybyły…
Wzięłamgłębokioddech,spojrzałamnatrzymającąmniezałokieć
Obrończynięiskinęłamgłową.Podczasbadaniastraszliwiesię
zawstydziłam,kiedyszefsztabuzapytałmnieoprzyczynętakiej
reakcji.Potempoczułamsiętotalniezażenowana,gdyprojektant
wyjaśniłswojąkoncepcję.Śmiałośćkarmazynunatleszarości
symbolizowałanadziejęnasilniejszą,spokojniejsząprzyszłość