Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Łoże,któregonawetwysokourodzenipanowiebysięnie
powstydzili.Czteryzłote,bogatozdobionekandelabry
dawałyzbytdużoświatła,bymożnauznać
jezaprawdziwe.Bezwątpieniabyłymagiczne.
Mężczyznawiedział,żemagiawoczachpanitego
miejscauchodziłazasztukępięknąiwartąkażdejceny.
Nałóżkubezcieniaskrępowaniakochałysiędwiekobiety.
Obiezjawiskowopiękne.Obiezauważyłyobecnośćgościa
iżadnaniezamierzałareagować,atymbardziej
przerywać.Jednabezwątpieniabyłarusałką,druga,choć
miaławsobiegłównieludzkąkrew,niebyławstanie
ukryćdomieszkirusałczegoświatła.
–WitajMarcel,dołączysz?–zapytałajednazkobiet,
ta,którawiodłaprym.Ta,którejświatłorusałekstanowiło
tylkoczęśćaury.Głosmiałaspokojny,miękki
iprzyjemny,choćstanowczyisilny.
–Tobiemożnaodmówić?–zadrwił.Kobieta
uśmiechnęłasiępodnosem,aletak,bytozauważył.
–Jakzwykledowcipnyijakzwyklezarazbędzietego
żałował–skwitowała.–Można,choćtodośćryzykowne.
Trafiłamisięgodnaprzeciwniczka…–rzekła,wskazując
skinieniemgłowynatędrugą,jużwijącąsięujejstóp.
Mężczyznapołożyłswojątorbęnabrzegubiurkaszefowej.
Wiedział,żeNuriaOtraniejestkobietą,którejmożnasię
sprzeciwiać.Wiedziałteż,żesprzeciwzawszeobejmował
dośćpoważneryzykotrwałegouszkodzeniaciała,
awekstremalnychprzypadkachmógłkosztowaćnawet
życieśmiałka.
–Nuria…dopierowróciłem…–jęknął,przesadnie
manifestujączmęczenie.