Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Żartuję,głupcze!Usiądź,załatwimyinteresy,
później…inneinteresy…–Agentkaniekryłarozbawienia.
Pocałowałatowarzyszkęwczołoizaczęławstawać.Choć
nierazwidziałjąnagą,zawszerobiłananimniesamowite
wrażenie.Długieismukłenogi,krągłebiodra,imponująca
taliaisporepiersi,przyozdobionedużymi,ciemnymi
sutkami,wpołączeniuzraczejdelikatnymidziewczęcymi
rysamitwarzyikrótkimi,modniewymodelowanymi
czarnymiwłosamidawałymieszankę,przyktórej
poprostuniebyłomożnapozostaćobojętnym.Marcel
przełknąłślinęiodwróciłwzrok,starającsięniegapićzbyt
natrętnie.Szefowasłużbspecjalnychnarzuciła
naramionaczarny,prześwitujący,koronkowypeniuar
ikręcączalotniebiodrami,podeszładomężczyzny.
Przymilającsięniczymkotka,potarłalekkozadartym
noskiemojegoorlikinol.
–Pachnieszpodróżą.–Spojrzałananiegowyraźnie
zadowolona.–Dobrze,żejużwróciłeś.–Zeskrajubiurka
wzięłatorbęzwiedźmiąkłódeczkąinadalkręcąc
biodrami,odeszła,byusiąśćnaswoimmiejscu.Rozsiadła
sięwygodniewogromnymfotelu,zarzucajączgrabne
noginabiurko.Torbęzraportamipołożyłanaśrodku,
przedposążkiemWelesa.Niebyłotajemnicą,żejestjego
gorliwąwyznawczynią,itotegobogaupatrzyłasobiejako
swojegoulubionego.Choćsamawiedźmąniebyła,nie
przeszkadzałojejto,bymagięisztukitajemneszanować
iwograniczonymzakresiekorzystaćzichdobrodziejstw.
Używałarozlicznychamuletówieliksirów,wktóre
zaopatrywałasięwtylkosobieznanychźródłach.Potrafiła
teżwykonaćkilkaurokówiposługiwaćsięłatwiejszymi