Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Iznówrzuconogonacośtwardego.Zabolałojakcholera.
Potemotoczyłagomętna,bolesnaciemność,zktórejwyrwała
goświadomość,żesiętopi.Poderwałgłowę,plująciparskając,ale
tymrazemświatpoukładałsięniecoszybciej.Najpierwpojawiłysię
deskikołyszącegosięmokregopokładu.Czyjeściemnestopy,krople
wodyściekającezprzechylonegowiadra.Tępybólpotylicy,nieco
lżejszyniżwcześniej.
Ismród.Trudnydozniesieniasmródniemytychciałinieczystości.
Galera,przemknęłomuprzezgłowę.Znalazłemsięnagalerze.
Wrogiejgalerze…
Zawładnęłanimczarna,bezlitosnarozpacz.Doskonalewiedział,
cosiędziejezchrześcijanami,którzywpadająwręcealgierskich
korsarzy.Uderzyłczołemopokład,zacisnąłpowiekiizapragnął,
byciemnośćznówpowróciłainimzawładnęła.Najlepiejnazawsze.
BożeWszechmogący,stworzycieluniebaiziemi,odruchowoszeptał
wmyślach,alesłowa,któremiałyosłonićgobezpiecznympancerzem,
wydawałysiępuste,odartezsiły,jakzwyklezresztą.Wytęskniona
ciemnośćnienadchodziła.Ktośwydawałostrymgłosemkomendy,
szeregiwiosełwynurzałysięzwodyizpluskiemwniejpogrążały,
brzęczałyłańcuchy,gdzieśdarłsięjakiśranny.
Brunoniemusiałunosićgłowy,bywiedzieć,żeoddalająsię
odbrzegówMalty.Żepłynąkujegozgubie.
Naglezdałsobiesprawęztoczącejsiętużprzynimwściekłej
rozmowy.Dwóchmężczyznwrzeszczałonasiebiepoturecku,jeden
przypadłdoBrunonaikopnąłgowbok,apotemuklęknął,złapał
gozadługiewłosyipoderwałjegogłowę.Chrapliwymgłosemzadał
pytanie.
Jegorozmówcazaśstałnieruchomojakposąg.Jakktoś,ktozanic
mapodmuchywiatru,kołysaniepokładuitargającenimemocje.Jak
ktoś,ktostoiponadtrywialnymisiłamirządzącymiludzkąegzystencją,
ponieważjestkimświelkim,większymniżprzeznaczenie.Urodzonym
władcą.Panemlosu.
WzrokBrunonabiegłpowyszywanejzłotąniciąsukniikolejno
zatrzymywałsięnawysadzanejklejnotamipochwiebułatu,potem
upierścienionych,założonychnapiersidłoniachorazdługiej,starannie
naoliwionejbrodzie.Spojrzałnasurową,pobrużdżoną,wychłostaną
wiatramitwarzigęstebrwi,niemalżenakrywająceoczy,ciemneizłe.
Przeniósłwzroknazdobionyklejnotamiturbaniznównaoczy.
Spojrzenienieznajomegodostojnikaniemalżewbiłogowdeski
pokładu.Brunonarazuświadomiłsobie,żewie,nakogopatrzy.