Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Czystszejnigdyniepiłaś–oświadczyłagospodyni.
Upiłałyk.Chłodnawodazaskoczyłająorzeźwiającym
smakiem.Nigdyniesądziła,żewodawogólemoże
smakować.Niezastanawiającsięsekundydłużej,wypiła
duszkiemcałykubek.
–Chceszjeszcze?
–Tak.
Gospodyniwyszłaponowniedokuchni,aChloris
zaczęłarozglądaćsiępopomieszczeniu.Domek
urządzonybyłskromnieischludnie.Naścianachzbali
wisiałyzioła,malunkizwierzątiroślin,przydrzwiach
donastępnegopomieszczeniastałręczniewykonany
regałwzmocnionypędamitraw,uginającysiępod
ciężaremksiążek.Miaławrażenie,żeznalazłasięwjednej
zchatwmuzeum,ztymżetabyładużojaśniejsza,
przytulniejszainiepachniałowniejstęchlizną.
–Ico,złapałaśzasięg?–Usłyszałamęskigłos.
Odwróciłasięinapotkałaspojrzeniebłękitnychoczu,
wktórychigrałyzadziorneiskierki.Gratusstałwprogu
pokoju,boso,wluźnychlnianychspodniach,bezkoszulki.
Jegoatletycznasylwetkazdawałasięwypełniać
przestrzeńdrewnianejramy.Pasmawilgotnychwłosów
opadałyluźnonaczoło.Chlorispoczuładziwnyucisk
wżołądkuiwtymsamymmomencieczyjaśdłoń
chwyciłajązaramię.
–Twojawoda.–Gospodynipostawiłakubeknastole,
rzucającjejostrzegawczespojrzenie.Jejustasię
wydłużyły,spęczniałyiprzybrałypostaćostregodziobu.
Wyglądałajaksamicaorłabroniącaterytorium.
Chloriszamrugałazniedowierzaniem.Posekundzie
jednaktwarzHomanilkipowróciładopoprzedniego
wyglądu.
–Gratus,będzieszjadł?–zwróciłasiędomężczyzny.