Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przetrwało.
Chlorispatrzyłananiegoosłupiała.Chłopakmówił
ztakimzaangażowaniem,jakbyfaktyczniewierzył,
żeona,jeżdżącautempozakupy,przyczyniasię
dototalnejzagładykuliziemskiej.
Nieprzesadzasz?Mamyprzestaćjeździć
samochodami?Przecieżrezygnacjaztransportu
sparaliżowałabycałyświat.
Lepszyparaliżniżzgon.Przesunąłdłonią
powłosach.Dałemcitylkojedenprzykład.Jeden
spośródtysięcy.Racjonalnegospodarowaniedarami
Matkijestwamobce.Dawaławamszanse,ale
wyjezawszezaprzepaszczaliście.Dawaławamznaki,ale
wyjeignorowaliście.Niebędziejużkolejnegoostrzeżenia.
Przysunąłsiędoniejtakblisko,żepoczułanatwarzy
jegoprzyśpieszonyoddech.Onajestnaprawdę
wkurzona.Nicwasjużnieocali.Wyprostowałsię
ispojrzałnaniązgóry.Niemampojęcia,dlaczego
chciała,żebymcięuratował,iniewiem,jakwytłumaczę
sięztegoprzedPlenum.Pókicomaszprzedsobąjeszcze
kilkagodzinżycia,nimzdecydująoodesłaniucię
zpowrotem.Wykorzystajjenaswójludzkisposób.
Odwróciłsiędoniejplecamiiruszyłwstronęosady.
Chlorisstałaprzezchwilęzwalącymsercem.Niemiała
pojęcia,copowinnazesobązrobić.Sięgnęładokieszeni
bluzyznadzieją,żewszystkielądowaniaiupadkinie
pozbawiłyjejjedynegokontaktuzrzeczywistością.
Zbłyskiemwokuwyciągnęłasmartfonaiprzejechała
palcempoekranie.
A!Zapomniałemdodać...Chłopakodwróciłsię,
przewidziawszyjejposunięcie.Niemamytuinternetu,
siecikomórkowych,telefonówstacjonarnych,dostawców
energii,środkówtransportu,telewizjiiwszystkiego,
cowyuznalibyściezaniezbędnedoprawidłowego