Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PierdolsięwarknęłaMaritzaiwalnęłagopoduszką.
Tozdarzyłosiętylkoraz.
Ej,ocochodzi?powtórzyłam,wyrywającpoduszkęzrąk
JaKory’ego,zanimzdążyłwziąćodwet.
Awięc…zaczęłaMaritzadrżącymgłosem.Wiecie,żebujam
sięwBransonie?
Noi?
Naprawdęmisiępodoba.Serio,uważam,żejestsuperseksowny
i…
Agdziesensacyjnewieści?spytałJaKory.
Zamknijsię,dupku.Chodzioto,że…no,zabujałamsięwkimś
jeszczei…eee…niejesttofacet.
NigdydotądniewidziałamMaritzytakkruchejibezbronnej.JaKory
ijapatrzyliśmynaniąprzezdługąchwilę,poczymspojrzeliśmy
nasiebie,żebysprawdzić,czynapewnodobrzezrozumieliśmy.
ApotemJaKoryzacisnąłdłonieizacząłsypaćdramatycznymitekstami
jak:„Dziękici,Boże”,„ChwalmyPana”,„Ujrzałemświatło”,
wreszcieMaritzawalnęłagowbrzuch,aonwrzasnął:
Teżjestemhomo!Takbardzo,żesamnieogarniam!
Alejaniejestem,JaKory,niesłyszałeś,copowiedziałam?Lubię
toito!
Dobra,jesteśbi!Nieistotne!
Ipadlisobiewramiona,śmiejącsięzulgą.Maritzawuniesieniu
nawetcmoknęłaJaKory’egowczoło,aonrazporazocierałłzy.
Jatylkosiedziałamosłupiała,czekając,sięuspokoją.JaKoryraczej
mnieniezaskoczyłoddawnazastanawiałyśmysięzMaritzą,czynie
jestgejemalejejwyznaniezdecydowaniebyłodlamnieszokujące.
Wiedziałam,żemojakolej,bycośpowiedzieć,alesłowautknęły
miwgardle.Ogarnęłomniedziwneuczucie,jakbymchciałazatrzymać