Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
muru,wskazującdrzwiwgłębikiszkowategopodwórza:
–Schodamiwdół,wprawo,potemwgóręiwyjdziesz
panodTrębackiej.
Bezzwłokiruszyłemwewskazanymkierunku,pochwili
wypadłemzbramynarzeczonejTrębackiej,skręciłem
wprawo,wNowo-Senatorską.Tumogłemwreszcie
zwolnićkroku,abynakilkaminutprzedczasemwejść
zgodnościądobramypodnumeremzapisanym
nawizytówce.
Najpierwjednakprzystanąłemwzałomiemuru,
byprzywrócićoddechowiwłaściwetempo.Przedemną
rozpościerałosiępodwórzewkształcieogromnego
prostokąta,któreokalałykamieniceróżnegokroju.
Jesiennesłońceślizgałosiępowypukłychdetalach,
załamującsięwgzymsachiryzalicie.Światłoraz
modelowałobryłydomów,jakbycelowopodkreślającich
materialność,gdzieindziejprzeciwnie–odbierałociężar
bryłom,spłaszczającjeipomniejszając.Ten
nadzwyczajnyruchformdawałefektyiluzjonistyczne.
Naszczęściewyrwałemsięzowegodziwnegoumnie
zaczarowanianatyleszybko,byodnaleźćnumerdomu
wskazanynabileciewizytowymspoczywającym
wkieszenimojegouniformu.Niewiedziećczemuniemal
niemiałemwątpliwości,żechodzionajosobliwszą
zkamienic,tępoprawejstronieozdobnejkutejbramy.
Odpierwszegopiętrawgóręzdobiłająmajestatyczna
kolumnadawstylugreckimbądźrzymskim,wkażdym
razie–antycznym.Owokuriozumniemogłodziwićtak
bardzo,jeśliwziąćpoduwagęostatniewarszawskie
budowle,ot,choćbytebraciMarconichczy
Dziekańskiego–namacalnyefektniepoważnychsnów
warszawiakówoantycznychpałacachczygotyckich
zamkach.Zpowodutejdziwacznejmodyjakgrzyby
podeszczupowstająwnaszymmieściekamienice
zwieżyczkami,strzelnicamiiblankami,grożącefasadami
spokojnymulicom.Leczprzecietonicprzybizantyjskim
przepychubudowliprzerabianychprzezwładzenamodłę
rosyjską.
Alewróćmydorzeczy–kolumnada,naktórąpatrzyłem