Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wktórymdziejąsięrzeczydlamnienajciekawsze,itak
niemamwstępu.
Takwięcwstałemdobrzepodziesiątej,mając
wpamięciumówionenadziśspotkaniezpaniąM.Jeszcze
razdokładnieobejrzałempozostawionyprzezniąbilet
wizytowy,chcącsięupewnić,żewizytatajemniczejdamy
niebyłatylkosnem.Tymrazempostanowiłemzrobić
niecolepszewrażenie.Dlategoczas,jakipozostał
dospotkania,strawiłemnadośćstarannejtoalecie.
Umytyiogolonywłożyłemspodnie,mankietyigors
odkoszuli.Właśnieskrapiałemsięeleganckąperfumą
Maleskiego,gdyusłyszałemdźwiękprzekręcanego
wzamkuklucza.Wdrzwiachukazałsięmójwspółlokator,
którybezpowitaniawypaliłjużodprogu:
Corpusdelicti2
,kolego
,corpusdelicti!
Apotem
wmawiaciemizPatkiewiczem,żemojaperfuma
wietrzeje!
Wybacz,drogiJanie,aletoszczególnaokazja
odparłemzgodnością.
Okazjaczynizłodzieja!wykrzyknąłwzburzony
Maleski,chowającflakonikdowalizki,którąprzyniósł
zesobą.
Mimotejniefortunnejwpadkinerwowouzupełniałem
garderobę:wypolerowanewcześniejkamasze,wreszcie
mundur…IjużczułemsięprawiejakAdonis,gdymój
wzrokpadłnamiejsce,gdziepowinienbyćguzik,
awktórymterazzwisałajedynienitka…
Maleskiratuj!RatujnaBoga!wykrzyknąłem
desperacko,wskazującniekompletnymundur,bardziej
wnadzieinapojednanieniżpomocnygest.
Samsięratuj,elegancieodszczególnychokazji!
burknąłwodpowiedzi.
Tymczasemprzezotwarteoknousłyszałembicie
zegara.Byłopółgodzinynadwunastą.Wsunąłemrękę
dokieszenimunduru,wyciągajączegarek,jedyną
pamiątkęporodziniemojejmatki.Nakręciłem
gopospiesznie.Cóż,czasubyłozamało,abyszukać
pomocyuMelilubinnejzwinnejdziewczyny,
postanowiłemwięcudawać,żenicmiobrakuguzikanie