Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Szybkimruchempochwyciłemjeipostawiłemobokstołu,
gdziestałyjeszczetrzyinne(wsensiedosłownymkażde
inne)krzesła,zajętejednakowożprzezróżnesprzęty
iodzienie.
Damulkazupełniezignorowałamójuprzejmygest
iznowuskierowałanamnieswójprzenikliwywzrok,
wktórym(czymisięzdawało?)pobłyskiwałyiskierki
uśmiechu.
Widzę,żedzisiajprzyjemnośćtoraczejwątpliwa
odpowiedziałazledwiewyczuwalnymrozbawieniem
namojewcześniejszepytanie,wsadzającrączkę
wkoronkowejrękawiczcedozwisającejuprzegubu
sakiewki.Wyjęłastamtądbiałybiletwizytowy.
Spotkajmysięjutro,kwadranspopołudniu.Otoadres.
Wręczyłamiwizytówkę,dodając:Myślę,żewtedy
obojebędziemymieliprzyjemność.
Ale…
Wierzmi,pan,niepożałujeszprzerwała
miobcesowo,kierującsiękudrzwiom.Zatrzymałasię
tylkonachwilę,abydodać:Aa,proszęodyskrecję.
Żegnam.Samaotworzyładrzwiipochwiliusłyszałem
naschodachdźwiękjejdrobnychkroczków.
Zostałemnaśrodkupokoju,wstuporzeprzypatrującsię
biletowiwizytowemu,naktórymprzedadresemwidniało
tylko:
S.Meliton
.Żadnegotytułu,funkcji,zawodu,czegoś,
copozwoliłobymidomyślićsię,ocochodzi…Trzeba
towszystkonaspokojnierozważyć.
Kiedytakstałem,usiłującopanowaćszalejącywgłowie
ul,przywejściuukazałasiępulchnapostaćMelanii
zdwomadzbankami.Zgrabnymruchemwygięłasię
dotyłuizamknęładrzwiotwarteprzeztajemnicządamę.
Jesteśwspania…usiłowałemkrzyknąć,aległos
zasechłmiwgardle.
Wiemodparłazespokojem.Pierwwoda,
bocałkiemniebędzieszmówił.
Następnie,wciągającnosemzapachperfum
pozostawionyprzezgościa,dodałajeszcze:
Fiu,fiu…
CałaMelania.Innazarzuciłabymniegradempytań,