Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NakolejnychzajęciachBartekbyłobecnyjedynie
ciałem,bojegomyśliwciążkrążyływokółostatniej
rozmowy.
Jakmogłasiętakzachować?Nawetniemiałaodwagi
powiedziećmiotymprostowoczy!Zewszystkichsił
próbowałwzbudzićwsobiezłośćnadziewczynę.Dwa
dnitemucałowaliśmysięitwierdziła,żejestcudownie,
adzisiajtraktujemniejakśmiecia?
Zaciskałdłoniewpięści,bolało.
Dobra,bezproblemuznajdęinnąodgrażałsię
wmyślach.Ładniejsząifajniejsząodniej.Coonasobie
myśli?Żejestnajlepszanaświecie?Księżniczka
zwillowejdzielnicy!
Wymyślałprzeróżneepitety,aleniestetynaniewiele
siętozdało.Niepotrafiłprzykryćzłościąogromnegożalu
irozczarowania.
Wpubieledwiemógłsięskupić.
Bartek,coztobą?zapytałszef,widząc,jakporaz
kolejnymylirączkidystrybutorainalewaklientowinie
topiwo,októreprosił.
Sorry,niespecjalniesięczujębąknął.Tochyba
przeziębienie.
Naszczęściedotychczasniezdarzałymusięwpadki,
więcszefprzyjąłjegowyjaśnieniazezrozumieniem.
Dobrze,żeniemuszęsiedziećtudopółnocypomyślał
Bartekzulgą.Chybaniedałbymrady.
Marzyłotym,żebywrócićdodomu,zamknąćsię
wpokojuiwsamotnościlizaćrany,którezadała
muswoimisłowami.Atujeszczetocholernewyjście
dosklepu!
Dobra,załatwiętoszybkoibędęmiałspokój.Wbił
ręcewkieszeniedżinsówiruszyłnaprzełajprzeztrawnik.
Niewiedział,żewkuchennymokniestoiojciec
iobserwujegozatroskanymipełnymzrozumienia
spojrzeniem.