Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Amamwyjście?Bartekodpowiedziałpytaniem
napytanie,poczymsięgnąłpokurtkę,którąjużzdążył
odwiesić.Tylkosprawdź,czyniczegowięcejnietrzeba,
bodrugirazniebędęganiał.
Chipsymikup!krzyknęłaJulkazeswojegopokoju.
Paprykowe!
sięzdziwiszuciąłkrótko.
Weźjej.Ojciecmrugnąłporozumiewawczoiwręczył
Bartkowibanknot.Kilkazłotychnasniezbawi.
Okej,jakchceszwzruszyłramionamichłopak.
Tylkopocojejpowtarzacie,żetoniezdrowe,skoro
potemsamikupujecie.
Acotydzisiajtakizasadniczyjesteś?ojcieczerknął
spodokanasyna.Czepiaszsiękażdegosłowa.
WydajecisięwzruszyłramionamiBartek.
Złydzień?
Zmęczonyjestemityle.Niemiałochotysię
tłumaczyć.
Uczelniaczypraca?
Jednoidrugie.
Ijeszczetrzeciepomyślał,aletegoniepowiedział
nagłos.
Możepowinieneśtrochęograniczyćtegodziny
wpubie?Przecieżmożemycidawaćjakieśpieniądze…
Dajspokój,tatopokręciłgłową.Wiem,jakjest.
Zresztąnamojemiejsceczekakilkuchętnych.Niemogę
odpuścić,bostracęrobotę.Dobra,idępołożyłrękę
naklamce.
Jakbyśchciałpogadać,towiesz,żejazawsze…
usłyszałzaplecamigłosmężczyzny.
Nieodpowiedział.Tak,miałświadomość,żeojciec
zawszejestgotówgowysłuchać.Iżeniedałsięzwieść
jegowykrętomozmęczeniu.Doceniałto,aleczuł,żenie
potrafiłbyrozmawiaćotym,cogodręczyło.
Coinnegogdybyłemwpodstawówceidokuczał
mikolega,acoinnegoterazanalizował,zbiegając