Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Roz​dział4
Re​nata
RenataOrłowskawłożyładowalizkiostatniąbluzkę.
Tęsknymokiemspojrzałanasandałkiowysokich
obcasachustawionewgarderobie.Westchnęłagłośno
iwzięładorękiconversy.Nocóż,niewypadachodzić
popokładziewszpilkach.Niechciałabyćobiektem
złośliwychuśmieszkówikomentarzyinnychzałogantów
jachtu.Aleklapkinakoturnieniepowinnytakrazić,
przecieżwplanachjestrównieżwyprawanadancing
idyskotekaprzeleciałojejprzezmyśl.Akurattrzymała
wrękachbucikizkorkowąplatformą,gdydosypialni
wszedłjejmąż.
Malutka,niebierzzadużociuchów,przecieżitak
większośćczasubędziemyspędzaćnajachcie.
Żeglowanietonierewiamody.Niebędępłacił
zanadbagażmruknąłRobert.Pococitebuty?
Wy​star​cząespa​dryleizwy​kłesan​dały.
Poto,żebyśmnienieprzydeptał.Maszsto
dziewięćdziesiątcentymetrówwzrostu,ajazaledwiesto
sześćdziesiąt.Małynadbagażniedoprowadzi
dobankructwanaszejrodziny.Jeślitwojejklinikiniestać
naopłaceniekilkueurozawalizkęprezesaijegożony,
tomojebutikizatozapłacą.Mimożelockdowniwojna
wUkrainieodbiłysięnegatywnienanaszychfinansach,
toszefowafirmyReManiemożeprzynieśćwstydu
naszymsklepom.Muszęsięgodnieprezentować,
anoszenienaszychfirmowychciuszkówtodobra
reklamadlaReMy.Mójwspólnikteżtakuważa.Dał
midlaciebiekilkafajnychkoszulekiszortów.Najachcie
będziedużonadzianychfacetów,możeichskusząładne
T-shirtynaprzystojnymtorsiedoktoraOrłowskiegoipo
po​wro​ciedokrajuod​wie​dząna​szesklepy.
Malutka,większośćfacetówmagłębokowodbytnicy