Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–oceniłakoleżanka.–Icoterazbędzie?
–Niewiem.Mamasięwścieknie–odparłaspłoszona.
–Wchałacieteżmamdziuręodtejtarczy,
comijąwyszarpaliwszatni.Jaknic,dostanękarę,żenie
dbamoswojerzeczy.
–Tomożechodźdomnie.Spróbujemytozacerować.
Paninasprzecieżuczyłaściegównazetpetach[1].
Agnieszkasceptyczniepokręciłagłową.
–Niedzięki.Takiekoślawiaki,jakjarobię,tylkomamę
zdenerwują.Alewieszco?Wstąpiępodrodzedoprababci
Krysi.Onapotrafinawetzłapaćoczko[2]wrajtuzach!
–Ucieszyłasięzpomysłu.–Todojutra!
*
GdyAgnieszkawbiegałaposchodachnadrugiepiętro
bloku,modliłasięwduchu,żebyniezastaćwdomucioci
Sylwii.Młodszasiostraojcaodjakiegośczasumieszkała
zmężemkilkablokówdalej,opiekującsięichbezdzietną
krewną,wiekowąKrystyną,zwanąwrodzinieprababcią
Krysią.
Sylwiapracowaławszpitalujakopielęgniarkainigdy
niebyłowiadomo,kiedymadyżur,adziewczynka
wolałabyniepokazywaćsięswojejchrzestnejmatce
wtymstanie.Podrapanedokrwikolanozostałoby
natychmiastzdezynfekowaneczymśkoszmarnie
piekącym,apóźniejmusiałabyjeszczewysłuchaćkazania
otym,żenieszanujeubrań.Agnieszkaprzewidywała
otrzymanietakiejreprymendyodmamyiniechciała
cierpiećpodwójnie.Musiałajednakzaryzykować.
Naszczęścieokazałosię,żeciociajeszczeniewróciła.
Podobnoutknęławkolejcepoowoce,które
niespodziewanie„rzucilidospożywczego”.Natomiast
prababciaKrysia,zgodniezprzewidywaniami,przywitała
dziewczynkęradosnymuśmiecheminieskomentowała