Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WSZYSTKIEDOBREDUCHY
Rok1975,Kraków,NowaHuta
Ledwiewyszłyzarógszkoły,awichstronępoleciał
gradśniegowychkul.Dziewczynkizpiskiemrozbiegłysię
naboki.
ZbytdużebutyutrudniałyAgnieszceucieczkę,ale
tonajmniejszaznichZosiaKowalikpoślizgnęłasię
nazamarzniętejkałużyigruchnęłazimpetemnachodnik.
Zaośnieżonymikrzewamipodrugiejstroniedrogi
rozległysięchłopięceśmiechy.
Ileżyjakplacek!
Patrz,jakuciekają!
Donosicielka!
GdyAgnieszkausłyszałapłaczkoleżanki,przystanęła.
Miaładośćkonfrontacjizchłopcami,alesumienienie
pozwalałojejzostawićZosinapastwętychzłośliwców.
Dziewczyny!Wracamy!krzyknęła.
MimożenaWF-ieuczciwiepokonałychłopięcądrużynę
wskokuprzezkozłaorazchodzeniuporównoważni,kilku
przegranychpostanowiłosięzemścić.
Ukradkiemweszlidoszatnidladziewcząt.
Zpozostawionychtamtornistrówwyrzuciliwszystko