Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napodłogę,apotemusiłowalioderwaćszkolnetarcze
odwiszącychnakołkachchałatów,żebyściągnąć
nadziewczynkigniewwychowawcy.NaszczęścieZosia,
którawracałaztoalety,przyłapałaichnagorącym
uczynku.
Aferaskończyłasiędlachłopcówdodatkowymi
dyżuraminahalisportowej,cowedługdziewczątitak
byłozbytłagodnąkarązatenokropnybałagan,który
musiałysameposprzątać.Najwyraźniejjednakzirytowani
koledzymieliinnezdanienatentematipostanowili
zaczaićsięnaniepolekcjach.
Choćniemiałajużochotynakolejnązwadę,Agnieszka
zawróciłabeznamysłu.Podrodzeschyliłasiępoduży,
zalodzonykawałekśnieguinimdotarładopojękującej
Zosi,zrozmachemrzuciłagowstronękrzewów.
Ała!Tyrudamałpo!Okrzykbólu,świadczącyojej
celności,sprawiłdziewczyncesatysfakcję.
Tchórze!wrzasnęławichkierunku,pomagającZosi
wstać.Jakchceciesiębić,tochodźcienaboisko!Anie
takzzakrzaków!
Wodpowiedziobiezostałyzasypanekolejnymi
pociskami.Naszczęście,zanimzdołałysięschować
zapniemdrzewa,przybyłaodsieczwpostacidwóch
innychkoleżanek.
Niemaciehonoru,mięczaki!krzyknęła,rzucając
śnieżkami,którenaprędcelepiłaipodawałakoleżankom
Zosia.Nowyjdźżektóry!
Samasewyjdź,rudzielcu!
Atynibytakaodważna?!Schowałasięidrzegębę.
E!Marchewa!Uważaj,botakcięurządzimy,
żezostaniesznosemodbałwana!zarechotałktóryś
zchłopców.
Jeszczeparęśnieżekisamabędziejakbałwan,ztym
wielgachnymczerwonymnochalem.Zaśmiałsięinny.