Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zKarolem,niezważającnato,synpatrzyłnanią
wzrokiemmówiącymwyraźnie,żeanijeden,anidrugi
sobietegonieżyczy,alematkabyłaprzyzwyczajona
robićmuprzyjemnośćwbrewjegowoli,sądziłabowiem,
żepochwilibędziejejzatowdzięczny.Karolgrałbardzo
dobrzewszachy,rzadkowięcspotykałprzeciwnikatak
silnego,abypartiamogłagoprawdziwiezająć.Walter
jednakokazałsięowielesilniejszyniżzwyczajnijego
przeciwnicyiodsamegopoczątkuułożyłsobieplan,który
przeprowadzałodważnie,umiejętniezmuszającKarola
wtensposóbdociągłejuwagi.Wkońcuwreszcie
wwynikupopełnionegoprzezniegobłędudałmumata.
ToteżzłyhumorKarolazniknąłprędkoiodtejchwili
codzienniegrywaliwszachy,choćzdawałosię,żeWalter
robitotylkodlaprzy​jem​no​ściKa​rola.
Walterpozostawionysamemusobie,spędzałczas
naczytaniulubteżprzechadzaniusięsamotnie
pookolicy.Lubiłteżsiadywaćzksiążkąwgłębokich
wnękachsalonowychokien,aleczasami,kiedysięmłode
dziewczętanajmniejtegospodziewały,dojrzećbyło
można,żeprzenikliwejegooczyspoczywały
zupodobaniemtonaAmeliipielęgnującejswojekwiatki
iposługującejKarolowi,toznównaLaurzerysującej,
piszącejiwysilającejsięnauporządkowanieksiążek
idzienników,spozaktórychjejbrataniebyłoprawie
widać.Leczpróżnatobyłapraca,onzawszetych
po​trze​bo​wał,którenachwilęusu​nęłaspodjegoręki.
PewnegodniaWalter,wszedłszydokuchni,zastałtam
paniąEdmonstone.Zatrzymałsię,podniósłnaniąoczy
izesmut​kiemwgło​sieode​zwałsię:
Bardzobrakujemidziadka.Ciąglegowidzę
iprzypominamsobie,jakuważnieprzyglądałsięmoim
zabawom,projektom,jakmniepilnował,jaktroszczyłsię
omnieizjakącier​pli​wo​ściąmniezno​sił.
Waltermówiłgłosemurywanymiztakimuczuciem,