Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zobrzydzeniem.
Onie!Mamo,jakmożesz?Miałyciężko,rodzinysię
niewybiera,alewyszłynaludzi,poradziłysobie.
Niewiedziałam,żejeszczemaciekontakt.
Nowłaśniebardzorzadkiidlategotakmizależy
naspotkaniu.Podjęłaostatniwysiłek,byudobruchać
mamę.Nanicwięcejnieliczyła.
Naprawdę?Wolisztedwieodswojejrodziny?
Dlaczegoniezarok,jakchłopcybędąwięksi?Dlaczego
akuratteraz?Bożenanieodpuszczała,chociażzdążyła
sięuspokoić.
TakjakpowiedziałPatryk,żebymmogławyjść
zdomu,odpocząć,odetchnąć.Onprzejmieobowiązki,nic
złegosięniestanie.Uciekławzrokiem.
Wyczerpana,miaładosyćbezsensownegotłumaczenia
się.Matkatraktowałajakprzestępczynię.Obie
zamilkły,gdyzprzedpokojudobiegłjechrobotklucza
wdrzwiach.
Zastanówsięjeszczedobrzenadswoim
postępowaniem,żebyśkiedyśnieżałowałazdążyła
złowieszczowysyczećBożena.
Och…Tylkotylewydusiłazsiebierozdrażniona
Malwina,nimdołączyłdonichPatryk.
Proszę,otochodziło?Podałteściowejtubkękremu
izakomunikował:Aterazidędołazienki.Niewiemjak
wy,alejazarazzasnęnastojąco.
Dokładnieoto,bardzocidziękuję.Przepraszam,
żetakpóźnogoniłamciędoaptekizaświergotała
Bożena,jakbyprzedchwiląnicsięniewydarzyło.
Pozłościnanieusłuchanącórkęniezostałślad.
Aterazmuszęwaswyprosić,bopadnę.Podróżmnie
wyczerpała.Spokojnejnocy.
Posłuszniewyszli,aBożenazamknęłasięwsalonie,
któryzamieniłsięwsypialniędlagościa.
ChociażMalwinawiedziała,żeniemożesiępoddaćwoli