Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Poporodzieszybkodoszładosiebie,szybkoteż
przestałakarmićpiersią,alebrakowałojejbardziej
zorganizowanejaktywnościfizycznej,któraweszłajej
wnawyk.Nawetwciążyćwiczyła,chociaż
wograniczonymzakresie.Terazniebyłomowyotym,
żebybiegałanadrzekąalboposzłanasiłownię.Nie
żałowała,bozdecydowanieodnalazłasięwrolimamy
inajszczęśliwszaczułasięwłaśniezchłopcami,aleciało
miałoinnezdanienatentematiboleśnieprzypominało
jejotymprzykażdymgwałtowniejszymruchu.
Doniedawnamyślała,żemacierzyństwotuż
potrzydziestcetoidealnymoment.Terazdoszła
downiosku,żenicbysięniestało,gdybydziecipojawiły
sięodrobinęwcześniej.Nienadążałazanimi.
Interesowałoichdosłowniewszystko,ażeraczkowalijak
małewyścigówkiinieźleimszłostawanie,Malwina
trwaławstanieciągłejczujności.
Pochowałazłożonepraniedokomodyizajrzała
dosynków.Rozczuliłasięnawidokichtwarzyczek
pogrążonychweśnie.Łukaszwyciągałrękęzaciśniętą
wpięść,jakbynawoływałdorewolucji,aTymon
marszczyłczoło,biedzącsięnadsennymzagadnieniem.
Poprawiłaletniekołderki,któredostaławprezencie
odPatrycjiiEwy.
Podeszładooknaiodchyliłafirankę.Patryknadalnie
wracał.Wsklepiemusiałabyćgigantycznakolejka.Gdy
jużmiaławejśćdokuchni,byprzygotowaćszybkiobiad,
zatrzymałdźwiękdomofonu.
Nonie,obudziich…jęknęła,dopadającsłuchawki
jakkotswojejofiary.
Otworzyłabezpytania,złoszczącsię,żemążzapomniał
kluczy,bonikogowięcejsięniespodziewała.Przekręciła
zamekiskierowałasiędokuchni.Jednakzamiast
otwieranychdrzwiusłyszałapukanie.
Goście?Kurier?Niczegoniezamawiałam,może