Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nerwoworozwijaćwyjętyztorbydodatkowykocyk
iotulaćnogiswoichsynów.Najejramionachpojawiłasię
gęsiaskórka.
Wiesz,żetoniejestżadenobowiązek.Możesz
odmówić.Nicsięniestanie,jeśliprzyjedzieszzarok.
NataliaiEwatozrozumieją.Niedawnozostałaśmamą.
Niebędąmiałypretensji.
Przestań.Nastrójzmieniłsiębłyskawicznie.Malwina
wyprostowałasięispoważniała.Wiemotym,alemuszę
pojechać.Poprostumuszę.
Zapadłaciszazakłócanastłumionymidźwiękamiulicy.
Obiepopatrzyłyprzezsklepowąwitrynęnasunących
pozabytkowychuliczkachmiastaludzi,zajętychswoimi
sprawami,rozbawionychalbośpieszącychsięwsobie
tylkoznanymkierunku.
Ewadzwoniładomniedzisiajrano.Tymrazem
jedziemymoimsamochodem.Patrycjazałożyłaręce
napiersi.Chociażstarałasięzachowaćpozoryzwyczajnej
rozmowy,tomiędzynimizawisłonapięcie.
Będęgotowa.Dajtylkoznać,októrejdokładnie
wyjeżdżamy.Muszęlecieć,zakupyipranieczekają.
Uściskałysię,jakbyzgrzytsprzedchwilinigdysięnie
wydarzył.Patrycjaodprowadziłaprzyjaciółkęwzrokiem,
tazniknęławzacienionymzaułku.