Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iusiadłaprzystole.ZjadłakanapkęzrobionąprzezPiotra.
Powrótdopracypodługimweekendziezawszebył
trudny.Ostatnieczterydnispędziliujegoznajomych
wwielkimdomuzogrodem.Pogodadopisała.Chodzili
nadługiespacerydolasuinadrzekę,awieczoryspędzali
nagrillowaniu.Piotrbyłzachwycony,tymbardziej
żetowarzyszyłyimdziecigospodarzy.
Nigdynienalegał,alewiedziała,cochodzi
mupogłowie.Zdradzałgorozanielonywzrokigotowość
dozabawzdzieciakami.Wujekidealny.Onaniepotrafiła
zmusićsięnawetdotego,byzamienićznimikilkazdań,
uśmiechnąćsięczypochwalić.Nierozumiaładzieci,
bosamanigdyniebyładzieckiem.Patrzyłananiejak
naobcygatunek.Odkądpamiętała,opiekowałasię
młodsząsiostrą,wcześniejmamą,dopókitanieposzła
doośrodka,gdychorobastałasięzabardzo
zaawansowana.Noiojcem,oilenatopozwalał.
Otrząsnęłasięzrozmyślań,gdyodezwałsiętelefon.
Ewa?Dobrzecięsłyszeć.Oczywiście,żepamiętam.
Jasne,możemytakzrobić.Pojedziemyrazem.Miałam
citozaproponować,alemnieubiegłaś.Agdzieteraz
jesteś?Wporządku.Będęczekać.Trzymajsię.
Krótkarozmowazsiostrąpoprawiłajejnastrój,
bodawnosięniekontaktowały.Niemogładoczekaćsię
spotkania.
Dostrzegła,żezaoknemświecisłońce.Termometr
wskazywałprzyjemnątemperaturęizapowiadałsię
wyjątkowopięknydzień.Nocneniepokojestraciły
naintensywnościjaksen,októrymczłowiekzapomina
zarazpoprzebudzeniu.
Wypakowałazwalizekubraniazwyjazdu,uruchomiła
pralkęizaczęłaszykowaćsiędowyjścia.
Pracawsklepiezrękodziełemowdzięcznejnazwie
„Fioletowykot”niebyłajejmarzeniem,alenienarzekała.