Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Oglądam.Ico,mamsobiekupićtrumnę?
-Anacotekoszty,cośpangłupi?-Sąsiadmiałpraktyczne
podejściedokońcaświata.Towszystkopieprznienagle,ciachprach
igotowe.Niebędziekomuzapakowaćpanadotrumnyizanieść
nagórkę.Wszystkowprochsięobróci.-Sąsiadrozłożyłręce
iobjawionymspojrzeniemobjąłsklepienieniebieskie.
-Niewypadazapominaćosądzieostatecznym-powiedziałem.
-Acojapanucałyczastłumaczę?-powiedziałasąsiadka.-Nie
zawadzijakiśdobryuczynek,paręgroszydlażebrakaalbopismo
doadministracji,żebytencholernyblaszanygarażusunęlinam
zpodwórka.Niechsiępanniezapomniwyspowiadać,tospotkamysię
wlepszymświecie.
-Acomytambędziemyrobić?-spytałem.
-Niechsiępanniemartwi-powiedziałsąsiad.-Pewniewódkinikt
namniebędziepodnospodstawiał,alejakNajwyższycoś
wykombinuje...
Poklepałmnieporamieniu,nawłasnezarzuciłdywan.
-Poczekajnamnie,fujaro-ofuknęłagosąsiadka,bonajednym
punkciepodparciadywanzacząłsiędeformować.
Żonęzastałemprzymyciupodłoginaklatceschodowej,coobudziło
wemnieoczywisteskojarzenia.Synnakarmiłświnkęmorską,
pochwiliwyczyściłkociąkuwetę.Robiłtobezprzymusu,
spontanicznie,cozdziwiłomnieniebardziejniżogromnadynia
amerykańskiegofarmera.Kotzamiastrzucićsięnamuchęprzelatującą
muprzednosem,podarowałjejżycieinawetniemachnąłogonem.
-Wiesz,podobnojużnigdzieniemabiletównabalsylwestrowy
-powiedziałażona.
-Nicdziwnego.Ludziechcąsięzabawićjeszczetenjedenraz
-powiedziałem.Położyłemsięnakanapie,pilotemwłączyłem
telewizoriuciąłemsobiedrzemkę.Nicszczególnegomisięnieśniło.
Tylkogołebabyjakzwykleprzedprzebudzeniem.
2.
Obudziłemsięjeszczewświetlednia.Właściwienawetniezapadł
wieczór,asłońcepaliłojakprzedtem.Spociłemsięprzedtelewizorem,
którynadalgrałwnajlepsze.Wprawdziezegarekwskazywałdziwną
godzinę,alepomyślałem,żestanął.Zawołałemżonęisyna,niktsięnie
odezwał.Niezdziwiłemsię-popołudniumałychodziłnalekcje
angielskiego,żonanasiłownię.