Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Firankinietakieważne.Kluczemdosprawyjestczęstazmiana
bielizny-powiedziałem.
-Bielizny...Wariatówpanznasstruga,przyznajsiępan.-Sąsiad
badawczoprzekrzywiłgłowę.
-Nie,samsiebiepocieszam.Ciężkorozstawaćsięztympadołem.
-Pewnie,pewnie-powiedziałasąsiadka.-Myteżsięboimy,
przecieżtoludzkarzecz.Alezpanapodwójnybiedak.Redaktorek,
inteligencik,toiniedowiarek.Mętlikwgłowie,niewiadomo,
cozrobić.Rżnieważniaka,alegalotamitrzęsie.Nakoniecdopadnie
panazwiniętegowkłębekzestrachu.
-Wustępiealbopodtapczanem-prychnąłsąsiad.
-Żenibycomniedopadnie?-spytałem,podnoszącbrwi.
Nadęlisię,żebymnieskrzyczeć,alesąsiadkatylkowestchnęła
zmiłosierdziemdlaidioty:
-Ej,magister,magister...
Zmęczylisiędźwiganiemdywanuidlaodpoczynkuzrzucili
gonatrawnik.
-Niechpanpokaże,coonitampiszą-powiedziałsąsiadiwyjął
mipakunekspodpachy.
-O,widzipan?
-Co?
-Dynia.
-Icoztego?
-Niechpanpopatrzy,jakiśgośćwStanachwyhodowałdynię.Dali
muzato10tysięcydolarówiwysłalinawycieczkędoSzwajcarii.
Prawiepółtonyważytadynia.Metrśrednicy.Dyniajakświnia.
-Jakkrowa-poprawiłagosąsiadka.
-Awięc?Byłempewienobwieszczeniakataklizmuwnastępstwie
dyniowegoplonu.
-Tochybajasne-powiedziałasąsiadka.-Takadynia,toznak.
Widziałpankiedyśtakądynię?Albotabomba,zktórąchodziłamoja
kuzynka.
-Zniewypałem?
-Atam,zbąblemwielkimjakbomba.Pszczołaużądliła.Kiedyś
totrochępobolałoiwszystko,aterazczłowiekchodziztwarząjak
tadynia.Kiedyśpszczołatobyłapszczoła,dyniatodynia.Ateraz
wszystkosiępokręciło.Zamieszanie.Normalka,jaktoprzedkońcem
świata.
-Trzęsieniaziemi,tajfuny,katastrofykolejowe,lotnicze,powodzie.
Telewizjipannieogląda?-spytałmniesąsiad.