Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawyjazdówcezWarszawy.
–Poczekaj,odbioręnajpierw–odparłLew,wyciągając
zkieszeniwibrującytelefon.Nawyświetlaczupokazała
sięNikola.Podkomisarzprzycisnąłtelefondoucha.–
Wszystkowporządku?–zapytałściszonymgłosem.
Ślicznypopatrzyłnaniegopodejrzliwie.–
Sorry
,zapomniałemciwczorajzostawić.Zapytaj
Mikołaja,onnapewnomajakieśdrobne...
Podkomisarzniezdążyłdokończyć,gdyŚliczny
zahamowałgwałtownieiwyrwałmutelefonzręki.
–Nikola,kochamcię!Porozmawiajmy.Niemożesz...–
krzyknął,aleNikolawidoczniesięrozłączyła,
bopodrugiejstroniesłuchawkibyłojedyniesłychać
monotonnysygnał„bip,bip”.
–Baraniejeden,patrznadrogę–wrzasnąłRobert.–
Prawiewnaswpadłtensamochódzanami.
Ślicznywydawałsięniezwracaćuwaginato,comówi
Lew.Wpatrywałsiętylkozotwartymiustami
wwyświetlacztelefonupodkomisarza,naktórymdalej
widniałozdjęcieNikoli.
–Takbardzozaniątęsknię–wymamrotał.
–Oddajmitelefon!–krzyknąłLewizabrał
mukomórkęzręki.–Jedź.Mamyrobotę.
Ślicznywystawiłkogutanadachsamochodu.
Samochody,którejeszczeprzedchwiląnanichtrąbiły,
zaczęłyrozjeżdżaćsięnabok,robiącmiejsce
naprzejazd.Śliczny,wciążzapatrzonygdzieśwpunkt
nahoryzoncie,wcisnąłmocnopedałgazu.