Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jejzeszczegółamiostrasznejśmierciStaśkaDudy.Poszłynawet
nawypalonąłąkępodlasem.Staływsamymśrodku,ponuregoteraz
miejsca,wblaskuzachodzącegosłońca,wporywachletniegowiatru,
którytargałimniemiłosierniewłosy.Lenorkazprzejęciem
relacjonowaławydarzenia.
Przyjechaliposłomę,cojeszczezubiegłorocznychżniwtubyła
wwielkichjakstodołakupach.Stasiekwdrapałsięnagórę,aojciec
podałmuzdołuwidły,żebyzrzucałodrazunawóz.Robotaszła
imwartko,kiedynaglechłopakzniknął.Byłnaczubkustogu,kiedy
Dudaodbierałwiązki,akiedypodniósłgłowędogóry,jużgoniebyło.
Przepadłbezśladu,beznajmniejszegodźwiękunawet.Staryrozgląda
się,atucisza,nic.Woła:Stasiek,cożartysobiezojcarobisz,jeszcze
sięzaśmiał,atunic.Inagleześrodkawielkiegojakstodoła,cotam
stodoła,jakdomwmieściestogu,dobiegłprzerażającykrzyk.
Jezu!westchnęłaprzejętagroząAmelka,próbującwcisnąć
zauchonieposłusznewłosy.
Krótki,aletaki,żestaremukrewpodobnozmroziłiwłosy
wszystkie,cojejeszczenagłowiemiał,postawił.Apotemzrobiłasię
takacisza,cobyłajeszczegorszaniżtenostatnikrzykStaśka.Już
chciałwłazićnaczubekisłomęrozgarniać,kiedyzestogu,
nawszystkiestronyzaczęłysięrozłazićżmije!Lenorkazrobiła
dłuższąpauzędlalepszegoefektu.
Straszne,strasznepowtarzaławstrząśniętaAmelka.
Tenajgorszeżmije,cojakcięjednawlesieukąsi,tododomu
jużraczejniewracasz.
Tezzygzakiem?
Tesame.Wstarymstogu,jeszczeodubiegłegoroku,legowisko
wielkiesobiezrobiły.Zlazłysięchybazcałejokolicy.Tyleichbyło.
Ludziemówili,żejeszczeczegośtakiegounasniebyło.Ajakie