Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
MariaHermannieodczuwałastrachuprzedsiłami
natury,patrzącnaciągnącesiępohoryzonthektary
połamanychdrzewiszerokądrogęzniszczenia,którą
wy​dep​ta​łonie​daw​netor​na​do.
Wci​ążbar​dziejbałasięlu​dzi.
Niemalkażdegodniapolicyjnejsłużbydocierałodoniej,
żezarabianażyciedziękitemu,żeczłowieknadaljest
czło​wie​ko​wiwil​kiem.Żejestzdol​nydoza​bi​ja​nia.
Dzieńpodniuzanurzałasięwniewyjaśnionych
zbrodniachidoskonalewiedziała,żetrudnoocoś
bardziejkruchegoidelikatnegoniżludzkieżycie.Ktoś,
chybaBlaisePascal,trafnieprzyrównałjedotrzciny
nawietrze,chociażmetaforafrancuskiegofilozofamiała
znaczniegłębszysensiodnosiłasiędomiejscaczłowieka
wewszechświecie.Gdybyjednakspłycićtoporównanie,
równiedobrzezamiastotrzciniemożnabyłobymówić
ole​siero​snącymnadro​dzetrąbypo​wietrz​nej.
Totyl​kokwe​stiaska​li.
Zaciągnęłasiępapierosem,achwilępóźniejdym
wkolorzegęstychchmursunącychponiebierozwiałsię
iznik​nął.
Przymrużyłaoczyiwodziławzrokiempostarych
brzo​zachismu​kłychso​snach,po​ła​ma​nychjakza​pa​łki.
Wrzesieńprzyniósłzimnenoceinieprzyjemnedeszcze.
Wiatrgnałpowiatrołomach,szarpiąckoronamidrzew,
którezamiastpiąćsięwgórę,kuniebu,wagonii
chło​sta​łyzie​mię.
Przytrzymującpapieroswustach,policjantka
próbowałazapiąćkurtkęnasuwak,alezapomniała,
żezameksiępopsuł.Odpuściła.Opatuliłasięszczelniej
połamikurtkiioparłaokaroserięwysłużonejtoyoty
corolliwwersjikombi,nieoznakowanegoradiowozu.
Spoj​rza​łanaOl​gier​daBo​re​wi​cza.
Ksywa„ZeroSiedem”przylgnęładoniego
nakomendziezewzględunanazwisko,którezapisałosię
złotączcionkąwPRL-owskiejpopkulturze.Wniczym
jednaknieprzypominałswegoserialowego