Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
godoinnejszkoły,rodzicewszędziewoziligosamochodem,
sprawdzali,dokogodzwoniizkimpisze,pilnowaligonakażdym
kroku.Wszystkopoto,żebyniezrobiłnicgłupiegoikomuśczegoś
niepotrzebnieniewygadał.Tatawydałwtelewizjioświadczenie,żenie
życzysobie,bymediadręczyłyjegosyna,nawszystkiepytaniabędzie
odpowiadałwyłącznieon.Poproszonyokomentarzdofilmiku,określił
gojako„żałosneoszustwo”,adowodypozyskaneodoperatora–jako
„wątpliwejjakości”.
Jeszczeparędniibędziepowszystkim,powtarzałsobiewduchu
Jirka.Enwciążmilczała.Białekwiatybzułagodniekołysałysięnad
nimiwletnimupale.
–Jeszczemożemytonaprawić.–Enwkońcuprzerwałaciszę.
–Myślałamtrochęi…mamplan.Jeślisięuda,wszystkomożebyćjak
dawniej.Tylkomusiszmipomóc.
–Plan?
–ElektrycznośćnigdyniedziałałanaWzgórzuWisielcówitobyło
normalne–zaczęłapowoliEn.–Paręlattemuteżsięnie
zastanawiałamnadtym,czywogólemogłobybyćinaczej.Tak
poprostubyłoijuż.Rozumiesz,słońcewschodzinawschodzie,niebo
jestniebieskie,azegarekstaje,gdysięidzieWiedeńskąpodgórę
zplacuKarola.Takzawszedziałałświat.
–Notak–zgodziłsięJirka.–Aleterazludziemajądowód,
żewcaleniemusitakbyć.
–Jasne.Tyleżewierząwto,boniemająinnejopcji.
–Nierozumiem.–Jirkazmarszczyłbrwi.–NaWzgórzu
Wisielcówprzeztrzynaścieminutdziałałtelefon,którypotrzebował
dotegoelektryczności.
Ensięuśmiechnęła.
–Fakt.Alepoczytałamtrochęiterazwiem,jakdziałają
tenadajniki.Zwyczajnatrygonometria,nicskomplikowanego.Fake