Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
LUŹNAKARTKA
Usłyszałatowjegogłosie,przeztelefon.Pośródszumówitrzasków,
mimogwaru.Gdypowiedział,żejużsięzbieraibędziewdomu
dogodziny.
Gdytylkosięrozłączył,zadzwoniładosiostryizapytała,czy
tamożewpaśćpodzieci.Wciągugodziny.Nie,nicsięniestało,
poprostuzamierzajągdzieśzHubertemwyskoczyćpojegopowrocie
zpracyiniemogąwziąćzesobądzieci.
Musiałatylkousmażyćkotletyiugotowaćziemniaki.Niechciała
tegorobićzawcześnie,terazjednakustawiłasobieminutnik.Starła
blaty,wymyłapodłogę,apotemprzejechałaponiejsuchąszmatą,
zbierającwodę.
GdykwadranspóźniejKingazjawiłasiępodzieciizadzwoniła
domofonem,wysłałajenadół,bezzapraszaniasiostry.Dwiegodziny,
powiedziała.Tylepotrzebujemy.Dziękikochanie,niewiem,jakcisię
odwdzięczę.
Liczyła,żetedwiegodzinyrzeczywiściewystarczą,alezjakiegoś
powodumiaławątpliwości.Bodziś...dziśbrzmiałtakjakjeszcze
chybanigdy.Brzmiałtak,żesięprzestraszyła.Żegdybymogła,
wyszłabyterazzdomuiwróciławieczorem.Wiedziałajednak,żenie
możegoztymzostawić,bonietaksięumówiliostatnimrazem.
Zadzwoniłminutnik,nastawiłaziemniaki,zrobiłasałatkę,usmażyła
kotlety.Zdejmowałajewłaśniezpatelni,gdywszedłdodomu.
Usłyszała,jakwłączyłświatłowtoalecie,potemspuściłwodę,
wyłączył,aonazdałasobiesprawę,żeodruchowowstrzymałaoddech.
Bonagledotarłodoniej,żewie,cosięstało.Żechoćnigdynie
nauczyłsięzostawiaćtaknaprawdępracyzadrzwiami,tylkojedno
mogłogotakmocnoruszyć.Coś,nacoprzeczulenibylioboje
odczasu...No,odwtedy.
Wszedłdokuchni.Wciążmiałnasobiemundurpolowy,
zpodwiniętymimokryminogawkami,którynosiłcodziennie,odkąd
głównymzadaniemnyskiejpolicji,jakiwszystkichsłużb