Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JózekzgrzytnąłzębamiitymrazemnawetniezerknąłnaDarka.
Wystarczyłomu,żesłyszyzauchemjegośmiech,bywiedzieć,
żekuzynniejestpojegostronie.
–Amająwktórymśmodeledoskładania,byśmógłstaremu
pokazać?–odciąłsięiodrazucofnąłnogę,gotówdouniku.
Dobrzeprzewidziałreakcjępiegusa,spóźniłsięjednakosekundę
izaciśniętapięśćzdążyłagotrafićwpłatekucha.Lekko,właściwie
nawetniezabolało,aleGrzesieknagleznalazłsięzablisko,byJózek
mógłmuswobodnieoddaćprawąręką.Uniósłwięclewą,złapał
gozakoszulkę,odchyliłsięigrzmotnąłzgłówki.Turównieżźle
wymierzył,tymrazemodległość,boPiegusbyłodniegoniższy,
adodatkowowcisnąłgłowęwramiona.Zamiasttrafićczołemwnos,
jakmupokazywalistarsikoledzynapodwórku,Józekgrzmotnął
czołemoczoło.Zabolało,aprzedoczamipojawiłysięmuczarne
plamy.AleprzynajmniejGrzesiek,zamroczonymocniej,klapnął
naziemię.
Józeksprawdziłnoswierzchempalcawskazującegoistrzyknąłśliną
nabok.
–Lepiejniewstawaj–warknął.
Mimotegoostrzeżenia–amożewłaśnienimsprowokowany
–Grzesiekpoderwałsię,wytarłręcewubłoconespodnieibyłbysię
znowurzucił,gdybyniepowstrzymałgoKacper.
–Niemaczasu–powiedział,kładącpiegusowirękęnaramieniu.
–Pozatymmyślę,żejesteściekwita.Aty,Józek,pamiętaj,starychnie
ruszamy,boświętość,jasne?
Józekskinąłgłową.
–Tokażdydajenowemu,czegoniezabiera,iidziemy.Nie
maczasu.
OdDarkaJózekdostałpotarganąpelerynę,odGrześkapropozycję,
bysięwalił.Potemtamciruszyliścieżkąwzdłużnasypu.
–Batmanabymchciał!–zawołałzanimi.