Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
panistarałazapewnićjejjaknajlepszydom...todzieci
zawszewpewnymmomenciezaczynająsięzastanawiać,
kimbyliichrodzice...
Niedlategozniknęłaprzerwałaaspirantcekobieta.
Adlaczego?zapytałaLew.
Kobietaruszyławkierunkudrzwi.
Pokażęwampowiedziała.
Gospodyniposzłaprzodem,niezwracającuwagi
napsy,któreponowniezaczęłyobszczekiwać
funkcjonariuszy.Prowadziłaichnatyłdomu.Dopiero
teraz,gdyszłaprzednimi,widaćbyło,żekulejenajedną
nogę.Nazewnątrzbyłogorąco.Drewnianychlewikbył
oddalonyodparędziesiątmetrówoddomu.Małybudynek
niemiałokien.Światłodocierałodośrodkajedynieprzez
niewielkiedrzwi.
Mogęzapalićświatło?zapytałpodkomisarz,
szukającwłącznika.Wśrodkubyłotakciemno,żeledwo
widaćświniezerkającenanichzciekawością.
Tuniemaprąduodpowiedziałakobieta.
Lewwyciągnąłlatarkę.
Niechpannieświeci,bopanprosiakiwystraszyisię
gwarzrobiniedowytrzymaniapowiedziałakobieta.
Jestpanmłody,tooczyzarazsięprzyzwyczają
dociemności,izobaczypan,cotrzeba.
ProsiakipowtórzyłazaniącichoSonia,patrząc
naróżowemałeciałkaśpiącenasłomiewkąciejednej
zdwóchzagród.
Pierwszyrazpaniwidzi?
Chybatak...wsensie,żetaknażywoizbliska...
tochybapierwszy.
Kobietabezsłowaotworzyładrzwiczkiipodeszła
dośpiącychprosiąt.Podniosłajednoznich.Zwierzątko