Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Na​tka,niemo​żeszpo​pro​sićko​gośin​nego?
Kogo?Alkę?Wy​obra​żaszso​bienaza​ję​ciach?
TymrazemwyobraźniazawiodłaMartę.Wiecznie
skrzywionaiszukającadziurywcałymkuzynkaDonaty
zpew​no​ściąniebyłaod​po​wied​niąosobą.
Amożemasznamy​ślimo​ichchłop​ców?
Twoichchłopców?Aczemunie?zaśmiałasięMarta,
przypominającsobieokoliczności,wjakichpoznała
chłopcówDonaty.Zemdlaławtedynacmentarzu,agdy
otworzyłaoczy,zobaczyłanadsobączterechgrabarzy
wstrojachsłużbowych.Byłtowidoktaksurrealistyczny,
żewybuchnęłaśmiechem,onijejzawtórowaliidługonie
mo​glisięuspo​koić.
Powiedzieliby,żeszefowacałkiemzwariowała.
Straciłabymautorytet.Tylkociebiemogęprosić.Masz
okazjędoobserwacjiinowychdoświadczeń,może
tocisięprzydakiedyśdojakiejśksiążki.Tojak?
Przyj​dziesz?
Martawes​tchnęła.
Acomipozostaje?Tylkożebyśczasemnie
chlap​nęła,żepi​szę.
Nowiesz!Będęmilczećjakgrób!Przecieżmnie
znasz!
Martawiedziała,żeDonataświadomieniezdradziłaby
sekretu,aleniebyłapewna,czywemocjachcośjejsię
przypadkowoniewymknie.Czytelnicyniemielipojęcia,
ktoukrywasiępodpseudonimem„TamarWichrzyńska”
iMartachciała,bytakpozostało.Pseudonim,choć
przyjętykiedyśzzupełnieinnegopowodu,okazałsię
świetnymchwytemmarketingowym.Tajemnica
podsycałaciekawość.Przyokazjipremierykażdej
kolejnejksiążkipowracaładyskusjawinternecie,kim
możebyćautorka,awrazzniązainteresowaniejej